mecz nr 41, 13 września 2009
godzina 10:15, 2 x 30 minut
III Ogród Jordanowski, ul. Wawelska 3
boisko A, sztuczna trawa, 60m x 40m
SZADI
Łukasz
Szadorski
0 bramek
0 asyst
PIĘTAS
Artur
Piętek
5 bramek
4 asysty
GRZESIU
Grzegorz
Nowaczek
8 bramek
7 asyst
HOŁEK
Jacek
Hołysz
3 bramki
3 asysty
KAMIL
Kamil
Cywka
5 bramek
2 asysty
ANDREW
Andrzej
Chamera
7 bramek
6 asyst
KOŁACZ
Andrzej
Kołacz
4 bramki
2 asysty
UOLES
Michał
Oleś
3 bramki
5 asyst
NIEZIELAN
Krzysztof
Zieliński
7 bramek
3 asysty
ZIĘCIU
Marcin
Zięcina
2 bramki
3 asysty
1 | : | 0 | 1' | Jacek Hołysz |
2 | : | 0 | 4' | Kamil Cywka |
3 | : | 0 | 6' | Kamil Cywka (po podaniu Grzegorza Nowaczka) |
4 | : | 0 | 8' | Artur Piętek |
5 | : | 0 | 9' | Artur Piętek (po podaniu Jacka Hołysza) |
5 | : | 1 | 10' | Marcin Zięcina (po podaniu Andrzeja Chamery) |
5 | : | 2 | 11' | Michał Oleś (po podaniu Andrzeja Chamery) |
5 | : | 3 | 16' | Krzysztof Zieliński (po podaniu Michała Olesia) |
6 | : | 3 | 17' | Grzegorz Nowaczek (po podaniu Jacka Hołysza) |
6 | : | 4 | 18' | Andrzej Kołacz (po podaniu Michała Olesia) |
6 | : | 5 | 20' | Krzysztof Zieliński (po podaniu Andrzeja Kołacza) |
6 | : | 6 | 22' | Michał Oleś |
7 | : | 6 | 23' | Kamil Cywka (po podaniu Grzegorza Nowaczka) |
7 | : | 7 | 24' | Marcin Zięcina |
7 | : | 8 | 25' | Andrzej Chamera (po podaniu Krzysztofa Zielińskiego) |
8 | : | 8 | 26' | Artur Piętek (po podaniu Grzegorza Nowaczka) |
9 | : | 8 | 27' | Jacek Hołysz (po podaniu Grzegorza Nowaczka) |
10 | : | 8 | 29' | Artur Piętek (po podaniu Jacka Hołysza) |
11 | : | 8 | 30' | Grzegorz Nowaczek (po podaniu Artura Piętka) |
12 | : | 8 | 33' | Kamil Cywka (po podaniu Grzegorza Nowaczka) |
13 | : | 8 | 34' | Grzegorz Nowaczek |
13 | : | 9 | 35' | Andrzej Kołacz (po podaniu Andrzeja Chamery) |
13 | : | 10 | 36' | Andrzej Chamera (po podaniu Michała Olesia) |
13 | : | 11 | 38' | Andrzej Kołacz (po podaniu Marcina Zięciny) |
13 | : | 12 | 39' | Andrzej Chamera (po podaniu Andrzeja Kołacza) |
14 | : | 12 | 40' | Grzegorz Nowaczek |
15 | : | 12 | 41' | Kamil Cywka (po podaniu Grzegorza Nowaczka) |
15 | : | 13 | 42' | Michał Oleś (po podaniu Andrzeja Chamery) |
16 | : | 13 | 43' | Grzegorz Nowaczek (po podaniu Artura Piętka) |
16 | : | 14 | 44' | Krzysztof Zieliński (po podaniu Andrzeja Chamery) |
16 | : | 15 | 45' | Andrzej Chamera (po podaniu Krzysztofa Zielińskiego) |
16 | : | 16 | 46' | Andrzej Chamera |
16 | : | 17 | 47' | Andrzej Chamera (po podaniu Marcina Zięciny) |
17 | : | 17 | 48' | Artur Piętek (po podaniu Grzegorza Nowaczka) |
17 | : | 18 | 49' | Krzysztof Zieliński (po podaniu Marcina Zięciny) |
18 | : | 18 | 50' | Grzegorz Nowaczek (po podaniu Artura Piętka) |
18 | : | 19 | 52' | Krzysztof Zieliński (po podaniu Michała Olesia) |
18 | : | 20 | 53' | Krzysztof Zieliński (po podaniu Andrzeja Chamery) |
18 | : | 21 | 54' | Krzysztof Zieliński (po podaniu Michała Olesia) |
18 | : | 22 | 55' | Andrzej Kołacz |
19 | : | 22 | 56' | Jacek Hołysz (po podaniu Kamila Cywki) |
20 | : | 22 | 58' | Grzegorz Nowaczek (po podaniu Kamila Cywki) |
20 | : | 23 | 59' | Andrzej Chamera (po podaniu Krzysztofa Zielińskiego) |
21 | : | 23 | 60' | Grzegorz Nowaczek (po podaniu Artura Piętka) |
Po raz kolejny zawodnicy Lawy postanowili skorzystać z faktu, że boisko przy Wawelskiej było wolne po godzinie 10.00 i postanowili rozegrać drugie spotkanie. Do występu udało się nakłonić aż 10 graczy, co przynajmniej w pewnym stopniu gwarantowało sens prowadzenia meczu na tak dużym boisku po ogromnym wysiłku, jaki większość uczestników poprzedniego spotkania musiała weń włożyć. Przeprowadzono nawet głosowanie, w którym jedną z opcji było przeniesienie meczu na mniejsze boisko tuż obok, ale stosunkiem głosów 6:4 ostatecznie wygrał obiekt ze sztuczną trawą. Bardzo dobrze świadczy to o przygotowaniu fizycznym większości graczy.
Składy zostały przez Hołka dość gruntownie przemieszane i... po kilku minutach rywale organizatora mieli wrażenie, że ten ich zwyczajnie wyrolował. Przeciwnicy prowadzili bowiem już 5:0, a bramki zdobywali z taką lekkością, że niejednemu zawodnikowi przegrywającej drużyny przez myśl przeszła zapewne katastroficzna wizja pogromu, którego wynik przez co najmniej tydzień będzie straszył na głównej stronie Lawy.
Trzeba przyznać, że wysokie prowadzenie zespołu Grzesia było jak najbardziej zasłużone - obudził się w końcu Kamil, Grzesiu brał na siebie ciężar większości akcji, jak w masło w pole karne rywali wchodził Piętas i nawet Hołkowi chciało się więcej biegać. Nawet Szadi grający w poprzednim meczu na pozycji defensywnego pomocnika tym razem regularnie zapuszczał się w pole karne rywali, których obrona praktycznie nie istniała.
Widząc bezradność gromionego zespołu, wygrywająca drużyna postanowiła najwyraźniej nieco spuścić z tonu. I poniosła srogie konsekwencje chwilowego zastosowania taryfy ulgowej wobec rywali. Gdy trzeba było bowiem wskoczyć ponownie na najwyższe obroty, coś w perfekcyjnie działającym mechaniźmie się zacięło i przegrywający zespół zaczął sobie coraz śmielej poczynać. Nie tylko odrobił więc straty, ale i wyszedł nawet na prowadzenie, co tak rozjuszyło wygrywający wcześniej zespół grający w czerwonych koszulkach, że zaaplikował rywalom kilka goli do szatni, a po przerwie kontynuował ostrzeliwanie bramki drużyny Andrewa.
To właśnie bezbarwny w pierwszej połowie Andrew błysnął kilkunastoma akcjami w drugiej części spotkania, dzięki którym jego drużyna odrobiła straty. Bez kompleksów zagrał również Niezielan, który zapisał na swoim koncie jedno z najładniejszych uderzeń widzianych w Lawie od tygodni. I choć zawodnik ten eweidentnie za mało pracował w defensywnie, w napadzie był momentami bezbłędny - szczególnie boleśnie odczuł to bezradny na bramce Szadi, który musiał stanąć między słupkami już do końca spotkania po tym, jak nabawił się kontuzji nogi.
Do 50. minuty sześćdziesięciominutowego meczu trwała więc wyrównana walka, przy czym z presją coraz gorzej radzili sobie Hołek, Kamil i Piętas, którzy nie potrafili wykorzystać zbyt wielu okazji. Końcowy okres gry stał już pod znakiem dominacji przegrywającego w pierwszej połowie zespołu. Przy czym warto podkreślić, że Kołacz, Uoles i Zięciu byli momentami tak samo wartościowymi dla swojej drużyny zawodnikami, jak liderujący na codzień Andrew i Niezielan. W drugiej połowie meczu drużynie Grzesia takiego wsparcia nie zapewnił Hołek, nie mógł go też zapewnić zmagający się z bolączkami organizmu Szadi. To właśnie te subtelne różnice oraz niesamowita wola walki Andrewa pozwoliły jego drużynie odnieść upragnione zwycięstwo, w które po 10 minutach spotkania ani on sam, ani jego koledzy, ani tym bardziej rywale czy nieliczni kibicie nie mieli nawet prawa wierzyć.
Zawodników czeka tylko tydzien odpoczynku, gdyż już w niedzielę 20 września odbędą się kolejne mecze. Kilku zawodników może przyjść na to spotkanie mocno niewyspanych, ponieważ dwa dni wcześniej pokerowe spotkanie dla najczęściej grających zawodników ligi organizuje Hołek. Oby tylko hazard nie zniszczył piłkarskich karier tej utalentowanej młodzieży...