mecz nr 54, 22 listopada 2009

godzina 8:00, 2 x 49 minut

12
:
14
( 7
:
4 )

III Ogród Jordanowski, ul. Wawelska 3

boisko A, sztuczna trawa, 60m x 40m

VS
1:01'Paweł Osterreicher (po podaniu Łukasza Nowaka)
2:02'Kamil Cywka (po podaniu Pawła Burdzego)
3:010'Łukasz Nowak
4:038'Krzysztof Bieleń (po podaniu Łukasza Nowaka)
4:139'Jacek Hołysz (bramka samobójcza po zagraniu Cezarego Orła)
4:240'Krzysztof Zieliński (po podaniu Cezarego Orła)
5:242'Zbig Obarski (po podaniu Łukasza Nowaka)
5:343'Cezary Orzeł
6:345'Zbig Obarski (po podaniu Łukasza Nowaka)
6:446'Andrzej Chamera (po podaniu Cezarego Orła)
7:447'Krzysztof Bieleń (po podaniu Łukasza Nowaka)
7:551'Łukasz Kułaga (po podaniu Andrzeja Chamery)
7:652'Łukasz Kułaga
8:654'Kamil Cywka (po podaniu Pawła Osterreichera)
9:656'Krzysztof Bieleń (po podaniu Zbiga Obarskiego)
9:758'Krzysztof Zieliński
9:871'Krzysztof Zieliński (po podaniu Andrzeja Chamery)
9:974'Krzysztof Zieliński (po podaniu Dawida Tokarskiego)
9:1078'Cezary Orzeł (po podaniu Krzysztofa Zielińskiego)
9:1181'Tomasz Szkudlarek (po podaniu Andrzeja Chamery)
9:1286'Cezary Orzeł
10:1288'Łukasz Nowak
10:1390'Andrzej Chamera (po podaniu Łukasza Kułagi)
10:1492'Andrzej Chamera
11:1495'Paweł Osterreicher (po podaniu Zbiga Obarskiego)
12:1498'Paweł Osterreicher

Zbig Obarski został ukarany odjęciem 1 punktu za 7-minutowe spóźnienie

Łukasz Kułaga został ukarany odjęciem 1 punktu za 9-minutowe spóźnienie

Paweł Osterreicher został ukarany odjęciem 2 punktów za 13-minutowe spóźnienie

Błażej Bućko został ukarany odjęciem 2 punktów za odwołanie swojego udziału w meczu

Artur Piętek został ukarany odjęciem 2 punktów za odwołanie swojego udziału w meczu

Grzegorz Nowaczek został ukarany odjęciem 2 punktów za odwołanie swojego udziału w meczu

Hołek spodziewał się, że swój udział w meczu zapowie sporo osób. Tym razem wcale się jednak z tego nie ucieszył. Boisko przy Koncertowej ma małą powierzchnię, ale wydawało się jedyną opcją po tym, jak obiekt na Wawelskiej został zamknięty. Niedostępne było również boisko przy Al. Niepodległości, a to przy Wałbrzyskiej nie nadawało się do gry z powodu niesamowicie śliskiej nawierzchni. Gdy na niedzielny mecz zgłosiło się aż siedemnaście osób, organizator musiał podjąć trudną decyzję o poinformowaniu zawodników, którzy wysłali SMS-y najpóźniej, że zabraknie dla nich miejsc. Postanowił jednak na wszelki wypadek pojechać najpierw na Wawelską, miał bowiem nadzieję, że obiekt został ponownie udostępniony piłkarzom. To była świetna decyzja - z ogrodzenia boiska zniknęły kartki informujące o zakmnięciu obiektu, furtki były otwarte, a na murawie kilka osób radośnie kopało piłkę. Hołek mógł więc odetchnąć z ulgą i poinformować wszystkich siedemnastu chętnych, że mecz odbędzie się na najlepszym boisku Lawy.

Mecz zapowiadał się bardzo ciekawie, nie tylko z uwagi na rekordową liczbę zawodników, lecz również dlatego, że miała wystapić cała pierwsza dziesiątka rankingu. Ostatecznie w spotkaniu wzięło udział "tylko" czternaście osób - jeszcze w sobotę plany zmienił Blady, w nocy swój udział odwołał Piętas, a tuż przed meczem zadzwonił Grzesiu, informując Hołka o swojej niedyspozycji. Na mecz przybył za to Grocho, dla którego sezon skończył się kilka tygodni wcześniej z powodu złamania ręki. Z powodu wypadku Grocho ma już iluzoryczne szanse na zajęcie miejsca w pierwszej dziesiątce sezonu, więc postanowił chociaż pojawić się w rankingu osób robiących podczas meczów najwięcej zdjęć.

Mecz rozpoczął się z kilkunastominutowym poślizgiem, bowiem spóźnienia zanotowały aż trzy osoby. Na dodatek Hołek bardzo długo zastanawiał się nad składami, ostatecznie jednak udało mu się stworzyć drużyny o podobnym potencjale. Początek nie wskazywał jednak, że spotkanie będzie zacięte, jedna z drużyn strzeliła przez pierwsze dziesięć minut trzy bramki, dwa kwadranse później dołożyła kolejną. Pierwszy gol dla przegrywającego zespołu padł po samobójczym kiksie Hołka i dopiero wtedy zespół jego rywali przypomniał sobie, jak się zdobywa bramki. Dobra gra Krzycha wspieranego przez rywali pozwoliła jednak w tym okresie gry utrzymać wygrywającemu zespołowi przewagę. Obie drużyny prezentowały bardzo przyzwoity futbol, nie brakowało jednak i bolesnych starć, po których puchły nogi i lała się krew.

Potem jednak przebudził się z letargu Niezielan, a jego koledzy postanowili rzucić się do ataku. Sześć bramek z rzędu pozwoliło nie tylko dogonić rywali, ale i wyjść na zdecydowane prowadzenie. Później wystarczyło już tylko uspokoić grę i trzymać przeciwników na dystans. Tym nie brakowało zaangażowania, ale skończyły się pomysły na rozgrywanie. Po raz kolejny okazało się, że nie należy się poddawać mimo wysokiego prowadzenia drugiej drużyny - każda strata jest w Lawie do odrobienia.

regulamin kar | inne sezony: 2008, 2010, 2011, 2012