mecz nr 55, 22 listopada 2009

godzina 10:15, 2 x 30 minut

18
:
14
( 7
:
6 )

III Ogród Jordanowski, ul. Wawelska 3

boisko A, sztuczna trawa, 60m x 40m

ZBYCHU

Zbig

Obarski

3 bramki

4 asysty

HOŁEK

Jacek

Hołysz

4 bramki

5 asyst

ANDREW

Andrzej

Chamera

5 bramek

2 asysty

KRZYCHU

Krzysztof

Bieleń

5 bramek

4 asysty

1 samobój

VS

MENTOR

Szymon

Markut

3 bramki

0 asyst

NOWAK

Łukasz

Nowak

8 bramek

3 asysty

CZARO

Cezary

Orzeł

1 bramka

4 asysty

REJCZEL

Paweł

Osterreicher

1 bramka

4 asysty

1 samobój

0:14'Łukasz Nowak (po podaniu Cezarego Orła)
0:26'Szymon Markut (po podaniu Łukasza Nowaka)
1:28'Zbig Obarski (po podaniu Jacka Hołysza)
2:29'Paweł Osterreicher (bramka samobójcza po zagraniu Krzysztofa Bielenia)
2:313'Paweł Osterreicher
3:317'Krzysztof Bieleń (po podaniu Jacka Hołysza)
4:319'Zbig Obarski (po podaniu Jacka Hołysza)
4:421'Łukasz Nowak (po podaniu Pawła Osterreichera)
5:423'Andrzej Chamera (po podaniu Krzysztofa Bielenia)
6:424'Jacek Hołysz (po podaniu Krzysztofa Bielenia)
6:526'Łukasz Nowak
6:627'Łukasz Nowak
7:628'Krzysztof Bieleń (po podaniu Jacka Hołysza)
8:631'Jacek Hołysz (po podaniu Andrzeja Chamery)
9:632'Andrzej Chamera
10:634'Andrzej Chamera
11:637'Andrzej Chamera (po podaniu Zbiga Obarskiego)
11:738'Szymon Markut (po podaniu Pawła Osterreichera)
12:739'Andrzej Chamera (po podaniu Zbiga Obarskiego)
13:740'Zbig Obarski (po podaniu Andrzeja Chamery)
14:741'Krzysztof Bieleń (po podaniu Zbiga Obarskiego)
15:742'Jacek Hołysz (po podaniu Zbiga Obarskiego)
15:843'Cezary Orzeł (po podaniu Łukasza Nowaka)
15:945'Łukasz Nowak (po podaniu Cezarego Orła)
16:947'Jacek Hołysz (po podaniu Krzysztofa Bielenia)
16:1048'Łukasz Nowak (po podaniu Pawła Osterreichera)
16:1150'Łukasz Nowak (po podaniu Cezarego Orła)
16:1253'Krzysztof Bieleń (bramka samobójcza po zagraniu Cezarego Orła)
16:1354'Szymon Markut (po podaniu Łukasza Nowaka)
16:1455'Łukasz Nowak (po podaniu Pawła Osterreichera)
17:1458'Krzysztof Bieleń
18:1459'Krzysztof Bieleń (po podaniu Jacka Hołysza)

Spora frekwencja podczas pierwszego niedzielnego meczu sugerowała, że bez trudu uda się znaleźć chętnych na kolejne tego dnia spotkanie. W końcu to właśnie z myślą o tych dodatkowych meczach Hołek zarezerwował boisko przy Wawelskiej do godziny 11 w każdy listopadowy weekend. Tymczasem niewiele brakowało, a mecz by się nie odbył - sytuację uratował Mentor, który postanowił zagrać, skuszony obietnicą szybkiego odwiezenia do domu przez Hołka. Zaskoczeniem była rezygnacja Niezielana z gry - zawodnik zdawał sobie sprawę, że może w ten sposób stracić pierwsze miejsce w sezonie, ale musiał odpuścić, ponieważ kilka godzin później czekał go mecz w ramach rozgrywek uczelnianych.

Spotkanie świetnie rozpoczęła drużyna Nowaka, który (po tym jak odniósł pierwszą porażkę od wakacji) postanowił dać z siebie wszystko, aby tym razem nie przegrać. Z kolei zawodnicy drużyny Andrewa nie mogli przez dłuższy czas znaleźć wspólnego języka i sprawiali wrażenie, jakby nie mieli pomysłu na taktykę w nowych warunkach. Najbardziej zawodził Zbychu, który zaskakiwał problemami z opanowaniem piłki. Zbychu nie interweniował również zbyt pewnie na bramce, ale winą za to obarczył bardzo ciężką futbolówkę, która nasiąkła wodą podczas poprzedniego meczu. Niektóre bramki puszczone przez Zbycha były jednak po prostu wynikiem jego fatalnego ustawienia.

W drugiej połowie Zbychu się odrodził, furbolowego olśnienia doznał też Andrew. Z pomocą Krzycha i Hołka obaj zawodnicy wyprowadzili swoją drużynę na ośmiobramkowe prowadzenie! Wydawało się, że przegrywający zespół nie ma już sił i woli walki, by odmienić losy meczu, ale Nowak motywował swoich kolegów jak tylko mógł, czasem ich ostro rugając, a czasem po prostu demonstrując, jak skutecznie można grać. Wysiłki Nowaka szybko zaczęły przynosić efekty. Jego zespół poprawił grę w obronie, a co najważniejsze - zaczął seryjnie strzelać bramki.

Gdy strata do rywali wynosiła już tylko dwa oczka, a wygrywający zespół miał w oczach strach przed frajerską porażką, na solową akcję przez całe boisko zdecydował się będacy tego dnia w świetnej dyspozycji Krzychu, który zakończył swój imponujący rajd golem. Minutę później wykorzystał dokładne podanie od Hołka i zniweczył nadzieje Czara, Mentora, Nowaka i Rejczela na doprowadzenie przynajmniej do remisu.

Największym zwycięzcą meczu był Andrew, który wyprzedził Niezielana w klasyfikacji generalnej. Do sięgnięcia po złoty medal przybliżyła go nie tylko wygrana, ale i fakt, że swój strzelecki instynkt zatracił Rejczel. Jego średnia bramek na mecz znacząco spadła, dzięki czemu Andrew zmniejszył w tym rankingu cząstkowym stratę do Niezielana. Mistrzostwo wciąż jest jednak sprawą otwartą - do zakończenia sezonu pozostało od 4 do 8 spotkań, w których wiele może się jeszcze zdarzyć.