mecz nr 7 (597), 22 stycznia 2017

godzina 10:00, 30+30 min.

sztuczne światło, temp. 16°C

poprowadził: Wojtek

14
:
14
( 8
:
7 )
rzuty ( 2
:
5 ) karne

SoccerArena (hala), ul. Annopol 24a

sztuczna trawa, 42 m x 21 m

sucha nawierzchnia

wybór składów: Wojtek & Kadłub

NIEZIELAN

Krzysztof

Zieliński

6 bramek

4 asysty

SIBĄ

Szymon

Wójtowicz

6 bramek

2 asysty

SZCZEPAN

Piotr

Szczepański

1 bramka

0 asyst

MATEUSZ

Mateusz

Majewski

1 bramka

1 asysta

MAINAKA

Mateusz

Adamczyk

0 bramek

1 asysta

VS

BAKSTER

Paweł

Burdzy

0 bramek

0 asyst

ŁOBUZ

Michał

Łobacz

3 bramki

3 asysty

WOJTEK

Wojciech

Łobacz

0 bramek

4 asysty

STEFAN

Rafał

Piotrowski

8 bramek

0 asyst

KADŁUB

Piotr

Rytel

3 bramki

5 asyst

Przebieg I połowy meczu:

1:01'Szymon Wójtowicz (po podaniu Krzysztofa Zielińskiego)
1:13'Piotr Rytel
1:25'Piotr Rytel (po podaniu Michała Łobacza)
2:27'Krzysztof Zieliński
3:29'Szymon Wójtowicz
4:211'Szymon Wójtowicz (po podaniu Mateusza Majewskiego)
4:313'Rafał Piotrowski (po podaniu Wojciecha Łobacza)
4:415'Rafał Piotrowski (po podaniu Piotra Rytla)
5:417'Piotr Szczepański (po podaniu Szymona Wójtowicza)
5:519'Rafał Piotrowski (po podaniu Wojciecha Łobacza)
6:521'Szymon Wójtowicz (po podaniu Krzysztofa Zielińskiego)
7:523'Krzysztof Zieliński (po podaniu Mateusza Adamczyka)
7:625'Michał Łobacz (po podaniu Wojciecha Łobacza)
7:727'Piotr Rytel
8:729'Szymon Wójtowicz (po podaniu Krzysztofa Zielińskiego)
Przebieg serii rzutów karnych:
Krzysztof ZielińskiRafał Piotrowski
Mateusz MajewskiMichał Łobacz
Mateusz AdamczykPaweł Burdzy
Piotr SzczepańskiPiotr Rytel
Szymon WójtowiczWojciech Łobacz

Zobacz statystyki po tym meczu

Autorem relacji z meczu jest Wojciech Łobacz:

Choć pierwszy mecz kosztował dużo sił, niemal wszyscy zawodnicy zdecydowali się zostać i rozegrać jeszcze jedno spotkanie. Jedynie Agent podziękował za dalszą zabawę. Składy zostały ustalone wspólnie przez Wojtka i Kadłuba. Jak zawsze spotkały się z krytyką latoligowych maruderów (nazwisko do wiadomości redakcji). Okazało się, że całkowicie niesłusznie.

Pierwsza połowa to fenomenalny Sibą, który strzelił 5 z 8 bramek swojej drużyny. Złoty chłopiec jak nie kończył, to doskonale dogrywał. Kryjący go Bakster, który rozgrywał dobre zawody, nie nadążał za ruchliwym zawodnikiem, przez co w drugiej połowie Zieloni oddelegowali Łobuza do ściślejszego krycia tego zawodnika. W drugiej połowie przyniosło to widoczną poprawę, gdyż Sibą dołożył już tylko jedno trafienie. Klasę jednak pokazywać zaczął Niezielan, który strzelał po okienkach z dystansu. Nawet zostawienie niedużo miejsca mogło się zakończyć bramką. Po serii trzech indywidualnie zakończonych akcji i zbudowaniu przewagi 4 bramek zdawało się, że Czerwoni spokojnie dowiozą wynik do końca. Jednakże Stefan nie zamierzał tanio sprzedać skóry. Jedną z najbardziej widowiskowych, a zarazem typowych dla tego zawodnika, była akcja, w której jako bramkarz przeszedł całe boisko i mając 3 kolegów z zespołu ustawionych na dobrych pozycjach, strzelił z bardzo ostrego kąta z okolic linii bocznej. I wpadło. I chyba ten gol był kluczowy dla dalszego przebiegu gry.

Konflikt między Kadłubem, a Baksterem wydaje się wciąż aktualny, jako że Kadłub nie miał żadnej asysty przy bramkach Bakstera. Należy tutaj zauważyć jak bardzo ambitnym zawodnikiem jest aktualny mistrz. Mimo świetnych statystyk boiskowych i wydatnego wkładu w wynik, przeprasza kolegów za swoją (w jego oczach) nie najlepszą dyspozycję.

Zieloni odrobili dwie bramki straty w doliczonym czasie gry. Druga padła dosłownie na sekundy przed końcowym gwizdkiem. Czerwoni mogą sobie pluć w brody, gdyż Mateusz miał na nodze piłkę meczową, ale nie udało się zamienić jej na bramkę. Zabrakło odrobiny szczęścia. A zatem karne.

Obydwie drużyny wystawiły jako bramkarzy swoich najlepszych strzelców. Jakiś sens w tym był. U Zielonych solenizant zatrzymał trzy strzały, choć trzeba przyznać, że szczególnie dużo trudu sobie nie musiał zadawać, podczas gdy Niezielan nie obronił żadnego strzału. W rezultacie Zieloni mogli rozpocząć świętowanie, a Czerwoni ubolewać, że zwycięstwo wymknęło im się z rąk.

Po meczu Kadłub zapraszał wszystkich do obejrzenia jego czarnego uszkodzonego paznokcia, ale chętni się nie znaleźli.


Na deser wywiad z graczem, który nie pojawia się zbyt często, ale jak już przyjdzie, to nie odstawia nogi. Przed Państwem – Łobuz:

1. Gra Pan tylko gdy zgłosi się nie więcej niż 14 graczy. Dlaczego?
A dokładniej, gdy zgłosi się mniej niż 14. Otóż wolę po boisku głupio biegać, niż mądrze stać. A jest to łatwiejsze w przypadku mniejszej ilości graczy. Co więcej, mam wówczas większą szansę na dotknięcie piłki.
2. Drugi mecz wydawał się w pewnym momencie przegrany dla Pana drużyny. Co zadecydowało o końcowym rezultacie i czy Pan w niego wierzył?
W pewnym momencie nawet przestałem dopytywać p.o. Ojca Organizatora o przewagę przeciwnika. O końcowym rezultacie zdecydował Stefan. W jednej z akcji szliśmy w czterech na bramkę (ze Stefanem, Wojtkiem i Kadłubem), a jubilat i tak nawet nie podniósł głowy i strzelił bramkę :)
3. Solidna gra w obronie czy kombinacyjny atak - gdzie na boisku się Pan widzi?
Tam, gdzie mnie ustawi trener. Czyli jako łącznik między pomocą a obroną. Ew. na bramce, gdzie bardzo dobrze się czuję jako ręcznik.
0 min.
30
60

3 zdjęcia (kliknij miniaturkę, aby je wyświetlić)