mecz nr 5, 15 lutego 2009

godzina 10:15, 2 x 30 minut

14
:
17
( 4
:
9 )

UCSiR, ul. Koncertowa 4

boisko B, dywan, 40m x 20m

SZYMAK

Michał

Szymański

0 bramek

2 asysty

GRZESIU

Grzegorz

Nowaczek

9 bramek

2 asysty

HOŁEK

Jacek

Hołysz

4 bramki

4 asysty

VS

KRZYCHU

Krzysztof

Bieleń

10 bramek

3 asysty

ŚWIATU

Tomasz

Światowiec

0 bramek

1 asysta

1 samobój

NIEZIELAN

Krzysztof

Zieliński

7 bramek

3 asysty

0:16'Krzysztof Zieliński (po podaniu Krzysztofa Bielenia)
1:18'Grzegorz Nowaczek (po podaniu Jacka Hołysza)
1:29'Krzysztof Zieliński (po podaniu Krzysztofa Bielenia)
2:210'Grzegorz Nowaczek (po podaniu Michała Szymańskiego)
3:212'Grzegorz Nowaczek (po podaniu Michała Szymańskiego)
3:315'Krzysztof Bieleń (po podaniu Krzysztofa Zielińskiego)
3:417'Krzysztof Bieleń
3:518'Krzysztof Bieleń (po podaniu Krzysztofa Zielińskiego)
3:619'Krzysztof Zieliński
3:720'Krzysztof Zieliński (po podaniu Krzysztofa Bielenia)
3:828'Krzysztof Zieliński
4:829'Grzegorz Nowaczek
4:930'Krzysztof Bieleń
4:1031'Krzysztof Zieliński
4:1132'Krzysztof Bieleń
5:1133'Jacek Hołysz
6:1140'Grzegorz Nowaczek (po podaniu Jacka Hołysza)
7:1141'Jacek Hołysz
7:1242'Krzysztof Bieleń
8:1243'Jacek Hołysz (po podaniu Grzegorza Nowaczka)
8:1344'Krzysztof Bieleń
8:1447'Krzysztof Bieleń
9:1449'Grzegorz Nowaczek
9:1551'Krzysztof Bieleń (po podaniu Tomasza Światowca)
10:1552'Grzegorz Nowaczek (po podaniu Jacka Hołysza)
11:1553'Jacek Hołysz (po podaniu Grzegorza Nowaczka)
11:1654'Krzysztof Zieliński
11:1755'Krzysztof Bieleń (po podaniu Krzysztofa Zielińskiego)
12:1756'Tomasz Światowiec (bramka samobójcza po zagraniu Jacka Hołysza)
13:1757'Grzegorz Nowaczek
14:1758'Grzegorz Nowaczek

Po poprzednim, sześćdziesięciominutowym meczu, zawodnicy postanowili od razu rozegrać rewanż. Od niektórych wymagało to heroicznego zaciśnięcia zębów. Szymakowi odnowiła się kontuzja kostki, więc podjął decyzję, że przez cały mecz będzie stał na bramce. Natomiast Niezielan cierpiał po rozegranym chwilę wcześniej spotkaniu, w którym piłka niemiłosiernie obijała praktycznie każdą część jego ciała, a sam zawodnik wielokrotnie lądował na śnieżnej nawierzchnii zwijając się z bólu.

Problemy zdrotowne tych zawodników nie wpłynęły jednak negatywnie na jakość widowiska. Obie drużyny zaprezentowały ogromną ilość akcji ofensywnych, które niestety przeważnie nie kończyły się skierowaniem piłki do bramki. Można śmiało powiedzieć, że w żadnym z trzydziestu rozegranych dotychczas spotkań Lawy piłka nie trafiała w słupek lub poprzeczkę tak często! Pech czy brak precyzji?

Z czasem warstwa śniegu na boisku była coraz bardziej udeptana i zrobiło się dość ślisko. Rozluźniło to trochę szyki obronne obu drużyn i gole padały coraz częściej. Co ciekawe, po utracie foliowej reklamówki łatającej dziurę w bucie, strzelecką formę stracił Niezielan (który jednak na bramce spisywał się przyzwoicie). Dla jego drużyny nie stanowiło to jednak problemu, bowiem coraz śmielej poczynał sobie Światu, a już Krzychu swoją grą po prostu imponował. W drużynie rywali zabrakło takich popisów. Hołek rzadko oddawał celne strzały, Szymak coraz gorzej radził sobie na bramce, a Grzesiu nie potrafił wykończyć swoich ładnych akcji w polu. Sytuacja, w której nie trafił do pustej bramki z odległości kilkudziesięciu centymetrów (!) będzie go chyba długo prześladować w nocnych koszmarach. W pewnym momencie przewaga wygrywającej drużyny wynosiła już siedem bramek. Straty te udało się przegrywającemu zespołowi trochę zniwelować, ale zwycięstwo przeciwników ani przez chwilę nie było zagrożone.

Ciekawostką meczu było... kolejne samobójcze trafienie Świata. Po raz drugi "katem" zawodnika okazał się Hołek, bo to po jego zagraniu rywal skierował piłkę do własnej bramki. Dwa samobóje w dwóch meczach? Niektórzy marzą o takiej średniej zwykłych bramek... Warto również wspomnieć o tym, że gracze Lawy byli jedynymi, którzy zdecydowali sie grać tego dnia w ciężkich warunkach na Koncertowej. Co prawda na boisku "A" pojawiła się ekipa bywalców, z którymi zawodnicy grali nawet na początku stycznia, ale po odśnieżeniu połowy boiska specjalistycznym sprzętem (drewnianymi łopatami - szacunek!) piłkarze ci postanowili rozjechać się w poszukiwaniu innej "miejscówki" do gry. Na Koncertowej panowała więc tego dnia przejmująca cisza, przerywana tylko co jakiś czas wyrazami niezawodolenia graczy Lawy z niskiej skuteczności oraz okrzykami Niezielana bezradnie próbującego uciekać przed próbującą mu zrobić krzywdę piłką.

regulamin kar | inne sezony: 2008, 2010, 2011, 2012