mecz nr 31, 5 lipca 2009
godzina 8:00, 2 x 45 minut
III Ogród Jordanowski, ul. Wawelska 3
boisko A, sztuczna trawa, 60m x 40m
DZIOMAL
Tomasz
Szkudlarek
7 bramek
2 asysty
PIĘTAS
Artur
Piętek
3 bramki
3 asysty
KLUK
Maciej
Kluk
4 bramki
0 asyst
HOŁEK
Jacek
Hołysz
4 bramki
3 asysty
KAMIL
Kamil
Cywka
3 bramki
6 asyst
ANDREW
Andrzej
Chamera
3 bramki
4 asysty
MISAKI
Łukasz
Kułaga
1 bramka
3 asysty
REJCZEL
Paweł
Osterreicher
5 bramek
2 asysty
NIEZIELAN
Krzysztof
Zieliński
7 bramek
2 asysty
1 samobój
1 | : | 0 | 7' | Maciej Kluk (po podaniu Kamila Cywki) |
2 | : | 0 | 11' | Tomasz Szkudlarek (po podaniu Kamila Cywki) |
2 | : | 1 | 12' | Łukasz Kułaga |
3 | : | 1 | 13' | Jacek Hołysz (po podaniu Tomasza Szkudlarka) |
4 | : | 1 | 15' | Krzysztof Zieliński (bramka samobójcza) |
5 | : | 1 | 16' | Jacek Hołysz (po podaniu Artura Piętka) |
5 | : | 2 | 20' | Andrzej Chamera (po podaniu Krzysztofa Zielińskiego) |
5 | : | 3 | 25' | Paweł Osterreicher (po podaniu Łukasza Kułagi) |
5 | : | 4 | 28' | Paweł Osterreicher |
6 | : | 4 | 31' | Maciej Kluk (po podaniu Jacka Hołysza) |
6 | : | 5 | 36' | Krzysztof Zieliński (po podaniu Pawła Osterreichera) |
7 | : | 5 | 38' | Maciej Kluk |
7 | : | 6 | 39' | Paweł Osterreicher (po podaniu Krzysztofa Zielińskiego) |
7 | : | 7 | 40' | Krzysztof Zieliński |
8 | : | 7 | 41' | Tomasz Szkudlarek |
8 | : | 8 | 43' | Paweł Osterreicher (po podaniu Łukasza Kułagi) |
9 | : | 8 | 46' | Jacek Hołysz (po podaniu Kamila Cywki) |
9 | : | 9 | 47' | Krzysztof Zieliński |
10 | : | 9 | 48' | Maciej Kluk |
10 | : | 10 | 51' | Krzysztof Zieliński |
11 | : | 10 | 52' | Kamil Cywka (po podaniu Jacka Hołysza) |
12 | : | 10 | 59' | Artur Piętek |
13 | : | 10 | 60' | Tomasz Szkudlarek (po podaniu Artura Piętka) |
13 | : | 11 | 62' | Andrzej Chamera (po podaniu Łukasza Kułagi) |
14 | : | 11 | 64' | Artur Piętek |
15 | : | 11 | 66' | Kamil Cywka (po podaniu Tomasza Szkudlarka) |
15 | : | 12 | 68' | Paweł Osterreicher (po podaniu Andrzeja Chamery) |
16 | : | 12 | 70' | Tomasz Szkudlarek (po podaniu Kamila Cywki) |
16 | : | 13 | 72' | Andrzej Chamera (po podaniu Pawła Osterreichera) |
17 | : | 13 | 75' | Kamil Cywka (po podaniu Artura Piętka) |
18 | : | 13 | 76' | Jacek Hołysz (po podaniu Kamila Cywki) |
18 | : | 14 | 79' | Krzysztof Zieliński (po podaniu Andrzeja Chamery) |
19 | : | 14 | 81' | Artur Piętek (po podaniu Kamila Cywki) |
20 | : | 14 | 84' | Tomasz Szkudlarek |
20 | : | 15 | 85' | Krzysztof Zieliński (po podaniu Andrzeja Chamery) |
21 | : | 15 | 86' | Tomasz Szkudlarek |
21 | : | 16 | 87' | Krzysztof Zieliński (po podaniu Andrzeja Chamery) |
22 | : | 16 | 88' | Tomasz Szkudlarek (po podaniu Jacka Hołysza) |
Paweł Osterreicher został ukarany odjęciem 2 punktów za 14-minutowe spóźnienie |
Pierwszy mecz lipca został rozegrany na całkowicie nowym dla Lawy obiekcie. Przez kilka tygodni grupka zawodników przekonywała Hołka, aby wypróbować boisko przy Wawelskiej 3. Organizator nie chciał początkowo przystać na tę propozycję, ponieważ jego zdaniem fantastyczna murawa boiska (sztuczna trawa) i związana z tym lepsza przyczepność nie były zaletami, które mogłyby przysłonić wady obiektu - niezbyt dobrą lokalizację, a także konieczność rezerwacji i opuszczenia boiska o określonej godzinie. Hołek postanowił jednak w ramach eksperymentu "zaklepać" boisko zawodnikom Lawy na cały miesiąc (minimalny okres rezerwacji).
Niewiele brakowało, a decyzji tej pożałowałby już w sobotni wieczór. Gdyby nie późne zgłoszenia chęci udziału w meczu przez dwóch piłkarzy, gra na drugim co do wielkości obiekcie Lawy nie miałaby najmniejszego sensu. Dzięki nim liczba zawodników wzrosła, ale tylko do 9 osób i Hołek i tak obawiał się, że na boisku o łącznej powierzchni 24 arów gracze po prostu nie dadzą rady biegać przez 90 minut ani rozgrywać ładnych zawodów. Organizator nie chciał jednak rezygnować z rezerwacji już w pierwszym umówionym terminie i zdecydował się nie przenosić meczu np. na jedno z boisk przy ul. Koncertowej. Co ciekawe, z czwórki największych orędowników nowej miejscówki na niedzielny mecz zgłosił się jedynie Niezielan. Grocho, Grzesiu i Uoles przyczynili się więc do tego, że ich kolegom przyszło rozegrać mordercze wręcz spotkanie. Na równej, miękkiej trawie. Ale mordercze.
Spory wpływ na zmęczenie zawodników miała tego dnia również aura. Było raz słonecznie, raz pochmurno, ale cały czas duszno i parno. Taka pogoda mogła być zapowiedzią wielkiej burzy i ulewy, ale ta przyszła dopiero kilka godzin po spotkaniu. Podczas samego meczu na zawodników spadło zaledwie kilka kropel deszczu. W tych tropikalnych warunkach szczególnie wysoko zawieszoną poprzeczkę miała oczywiście drużyna z mniejszą ilością zawodników w składzie. Hołek obsadził w niej trzech świetnych napastników (Andrewa, Niezielana, Rejczela) oraz wybornego obrońcę - Misiakiego. Sporym zaskoczeniem była całkiem ofensywna gra tego ostatniego - to on jako pierwszy w swojej drużynie pokonał bramkarza rywali. Czteroosobowy zespół nie miał jednak wyjścia - do akcji podbramkowych musiał angażować praktycznie wszystkich zawodników, a rolę obrony musiał pełnić nierzadko tylko bramkarz. A za postawę golkiperów trzeba ten zespół pochwalić - Andrew w fenomenalny sposób obronił karnego wykonywanego przez Hołka po faulu Niezielana (za który w normalnych rozgrywkach obejrzałby czerwoną kartkę), Niezielan bronił jak natchniony w pierwszej połowie, a Rejczel fantastycznie spisywał się na bramce w drugiej części meczu. Zawodnicy nakręcali się wzajemnie dobrą grą, dzięki czemu mimo początkowych niepowodzeń zdołali wyrównać jeszcze przed przerwą.
Ale rywale nie brali swojej ewentualnej przegranej pod uwagę. Kamil wziął na swoje barki ciężar rozgrywania, z czasem uzupełnili go w tym elemencie Dziomal i Piętas. Dobry mecz zanotował także Hołek, który gra wyraźnie lepiej, gdy na boisku panuje spora swoboda. Kluk także pokazał się z dobrej strony wykazując się refleksem przy dobitkach, ale w wielu jego akcjach widoczne były braki spowodowane dłuższą przerwą w grze. Obie drużyny wielokrotnie obijały słupki bramek. Pięcioosobowa drużyna była jednak tego dnia trochę bardziej skuteczna od rywali i zasłużenie sięgnęła po zwycięstwo.