mecz nr 2, 15 czerwca 2008
godzina 9:00, 2 x 45 minut
UCSiR, ul. Koncertowa 4
boiska B/A, dywan/sportflex, 40m x 20m
SIKOR
Mateusz
Sikorowicz
0 bramek
0 asyst
1 samobój
REJCZEL
Paweł
Osterreicher
7 bramek
3 asysty
CZARO
Cezary
Orzeł
5 bramek
3 asysty
HOŁEK
Jacek
Hołysz
2 bramki
2 asysty
CHAPER
Michał
Chapski
2 bramki
4 asysty
GROCHO
Przemysław
Grochola
1 bramka
1 asysta
MANIEK
Jon
Snow
1 bramka
2 asysty
GRZESIU
Grzegorz
Nowaczek
4 bramki
1 asysta
SPIDER
Michał
Pękała
2 bramki
1 asysta
1 | : | 0 | 1' | Paweł Osterreicher |
1 | : | 1 | 3' | Grzegorz Nowaczek (po podaniu Michała Pękały) |
1 | : | 2 | 6' | Mateusz Sikorowicz (bramka samobójcza) |
2 | : | 2 | 8' | Paweł Osterreicher (po podaniu Michała Chapskiego) |
2 | : | 3 | 23' | Przemysław Grochola (po podaniu Grzegorza Nowaczka) |
3 | : | 3 | 25' | Paweł Osterreicher (po podaniu Cezarego Orła) |
4 | : | 3 | 29' | Cezary Orzeł |
4 | : | 4 | 32' | Grzegorz Nowaczek |
5 | : | 4 | 36' | Michał Chapski |
6 | : | 4 | 38' | Paweł Osterreicher (po podaniu Michała Chapskiego) |
7 | : | 4 | 39' | Cezary Orzeł (po podaniu Michała Chapskiego) |
8 | : | 4 | 42' | Michał Chapski (po podaniu Pawła Osterreichera) |
9 | : | 4 | 58' | Cezary Orzeł |
10 | : | 4 | 60' | Paweł Osterreicher (po podaniu Cezarego Orła) |
11 | : | 4 | 61' | Paweł Osterreicher (po podaniu Cezarego Orła) |
11 | : | 5 | 65' | Grzegorz Nowaczek (po podaniu Jona Snowa) |
11 | : | 6 | 68' | Jon Snow |
12 | : | 6 | 73' | Cezary Orzeł (po podaniu Pawła Osterreichera) |
12 | : | 7 | 76' | Grzegorz Nowaczek (po podaniu Jona Snowa) |
13 | : | 7 | 79' | Jacek Hołysz (po podaniu Pawła Osterreichera) |
13 | : | 8 | 80' | Michał Pękała |
14 | : | 8 | 82' | Jacek Hołysz (po podaniu Michała Chapskiego) |
15 | : | 8 | 83' | Cezary Orzeł (po podaniu Jacka Hołysza) |
16 | : | 8 | 85' | Paweł Osterreicher (po podaniu Jacka Hołysza) |
16 | : | 9 | 88' | Michał Pękała (po podaniu Przemysława Grocholi) |
Andrzej Chamera został ukarany odjęciem 4 punktów za odwołanie swego udziału w meczu Michał Chapski został ukarany odjęciem 1 punktu za spóźnienie przekraczające 15 minut |
Drugi mecz LAWY odbył się na obiektach Ursynowskiego Centrum Sportu i Rekreacji. Jacek Hołysz wraz z innymi zawodnikami postanowił przetestować tę lokalizację, by ostatecznie wybrać stałe miejsce rozgrywania przyszłych spotkań. Boiska przy ulicy Koncertowej są większe i lepsze od tego, na którym było rozgrywane poprzednie spotkanie — znacznie więcej jest jednak również chętnych do gry na nich i dlatego spotkanie wyznaczono na godzinę 9.00. Tak wczesna pora nie zniechęciła zawodników, którzy pojawili się na miejscu prawie w komplecie. Prawie — bo Andrew zaspał i z Tarchomina dotarłby dopiero na drugą połowę, natomiast Chaper tak długo jadł śniadanie, że spóźnił się ponad 20 minut.
Mecz został rozegrany na dwóch boiskach. Okazało się bowiem, że obiekt, na którym odbyła się pierwsza połowa został zarezerwowany dla uczestników osiedlowego turnieju piłki nożnej. Zawodnicy LAWY zmuszeni byli więc przenieść się obok i... wyszło im to na dobre, gdyż drugi obiekt odznaczał się znacznie lepszą, bardziej przyczepną nawierzchnią. Na niej zawodnicy przestali się co chwilę przewracać i spotkanie nabrało tempa.
W meczu wystąpiło pięciu nowych graczy, z czego dwóch nigdy nie brało udziału w rozgrywkach Latoligi. Udział w LAWIE rozpoczęli jednak pechowo, gdyż z powodu braku Andrewa od samego początku spotkania musieli grać w osłabieniu. Różnicę w ilości graczy Jacek Hołysz próbował zniwelować odpowiednim dobraniem składu — przedmeczowe kalkulacje wzięły jednak w łeb, bo świetną formą błysnął Chaper. Bohaterem tego spotkania był jednak Sikor, który już w początkowej fazie spotkania nabawił się bolesnej kontuzji i musiał stanąc na stałe na bramce. Kilkanaście minut później w podbramkowym zamieszaniu Sikor ponownie został kopnięty w obolałe miejsce — wytrwał jednak do końca spotkania i wykazał się wieloma świetnymi interwencjami (z wyjątkiem sytuacji, w której sam wbił sobie piłkę do bramki).
Mimo liczebnego osłabienia rywale mieli swoje szanse, oddali w tym meczu mnóstwo strzałów. Wykorzystując swe warunki fizyczne i technikę fenomenalnie dryblował Maniek, ale jego strzałom brakowało precyzji — być może przyczyną były za małe buty, które obtarły stopy zawodnika już po 45 minutach. Dużo lepszą skutecznością wykazał się nią natomiast Grzesiu, który swój debiut w rozgrywkach okrasił czterema trafieniami. Żaden z jego kolegów z drużyny nie był tak skuteczny. Skuteczni byli natomiast Rejczel i Czaro z przeciwnej drużyny, którzy po porażce w poprzednim meczu bardzo pragnęli zwycięstwa. Odnieśli je, w pełni na nie zasługując.