mecz nr 3, 22 czerwca 2008
godzina 9:00, 2 x 45 minut
UCSiR, ul. Koncertowa 4
boisko A, sportflex, 40m x 20m
PEPE
Paweł
Pokładek
0 bramek
1 asysta
GRZESIU
Grzegorz
Nowaczek
5 bramek
6 asyst
HOŁEK
Jacek
Hołysz
2 bramki
1 asysta
GROCHO
Przemysław
Grochola
5 bramek
2 asysty
CHAPER
Michał
Chapski
0 bramek
0 asyst
RAMBO
Piotr
Banasiak
1 bramka
0 asyst
ANDREW
Andrzej
Chamera
5 bramek
1 asysta
JANEK
Kristof
Yannek
0 bramek
1 asysta
REJCZEL
Paweł
Osterreicher
3 bramki
3 asysty
0 | : | 1 | 7' | Andrzej Chamera |
1 | : | 1 | 10' | Grzegorz Nowaczek |
1 | : | 2 | 14' | Paweł Osterreicher (z rzutu karnego) |
2 | : | 2 | 20' | Przemysław Grochola (po podaniu Grzegorza Nowaczka) |
3 | : | 2 | 22' | Przemysław Grochola (po podaniu Grzegorza Nowaczka) |
3 | : | 3 | 30' | Andrzej Chamera (po podaniu Pawła Osterreichera) |
3 | : | 4 | 34' | Piotr Banach |
4 | : | 4 | 37' | Grzegorz Nowaczek (po podaniu Przemysława Grocholi) |
5 | : | 4 | 38' | Grzegorz Nowaczek |
6 | : | 4 | 40' | Grzegorz Nowaczek (po podaniu Jacka Hołysza) |
6 | : | 5 | 43' | Andrzej Chamera (po podaniu Pawła Osterreichera) |
6 | : | 6 | 50' | Paweł Osterreicher |
7 | : | 6 | 65' | Przemysław Grochola (po podaniu Grzegorza Nowaczka) |
8 | : | 6 | 67' | Przemysław Grochola (po podaniu Grzegorza Nowaczka) |
9 | : | 6 | 69' | Grzegorz Nowaczek (po podaniu Przemysława Grocholi) |
9 | : | 7 | 71' | Andrzej Chamera (po podaniu Kristofa Yanneka) |
10 | : | 7 | 75' | Przemysław Grochola (po podaniu Grzegorza Nowaczka) |
10 | : | 8 | 80' | Andrzej Chamera (po podaniu Pawła Osterreichera) |
10 | : | 9 | 83' | Paweł Osterreicher (po podaniu Andrzeja Chamery) |
11 | : | 9 | 85' | Jacek Hołysz (po podaniu Pawła Pokładka) |
12 | : | 9 | 88' | Jacek Hołysz (po podaniu Grzegorza Nowaczka) |
Łukasz Czernal został ukarany odjęciem 4 punktów za odwołanie swego udziału w meczu Paweł Pokładek został ukarany odjęciem 1 punktu za spóźnienie przekraczające 15 minut |
Trzecie spotkanie LAWY ponownie odbyło się przy ul. Koncertowej, gdzie rozgrywki prawdopodobnie zagoszczą już na stałe. Boisko B oferuje znakomite warunki do gry, a wczesna pora rozgrywania meczów (w niedzielę o 9.00 większość normalnych ludzi śpi) gwarantuje brak problemów z dostępnością obiektu.
Po raz drugi w tym sezonie jedna z drużyn grała z przewagą jednego zawodnika. Składy udało się jednak dobrać w miarę wyrównane, co było szczególnie widoczne w pierwszej połowie spotkania. Grzesiu i Grocho mieli okazję do odegrania się za poprzedni, nieudany mecz — musieli jednak stawić czoła równie dobrej parze zawodników, jaką stanowili Andrew i Rejczel. Pozostali gracze również angażowali się w akcje swoich drużyn, ale ich skuteczność pozostawiała wiele do życzenia. Prym w niewykorzystanych sytuacjach wiódł Chaper, który tego dnia nie był w stanie pokonać bramkarzy rywali. Wiele piłek stracił również Pepe, ale dla niego był to pierwszy mecz piłki nożnej od czterech lat i trudno oczekiwać eksplozji formy po tak długiej przerwie — zawodnik ten wykazał się jednak dobrą grą na bramce. W drużynie rywali z dobrej strony pokazał się debiutujący w rozgrywkach Rambo, którego zaskakujący strzał piętą został uznany za najładniejszą bramkę spotkania. Gola nie zdobył za to Janek, który w stalowowolskiej Latolidze rozegrał dotąd kilkadziesiąt spotkań. Kilkumiesięczna przerwa nie przeszkodziła mu jednak w zaprezentowaniu ciekawej gry, a do strzelenia bramki brakło szczęścia (trafienie w słupek).
W drugiej połowie zespół Andrewa i Rejczela nie był w stanie stawiać czoła rywalom. W palącym słońcu brak jednego zawodnika zaczął być boleśnie odczuwalny. Na dodatek najlepsi napastnicy tej drużyny zaliczyli przed spotkaniem najmniej godzin snu ze wszystkich graczy i w drugiej odsłonie meczu zwyczajnie zabrakło im już sił. Przeciwnicy nie mieli więc większych problemów z kontrolowaniem końcówki spotkania, a nieliczne akcje rywali powstrzymywali świetnie spisujący się tego dnia również w obronie Grocho i Grzechu. Ten drugi zagrał prawie idealne zawody (miał udział w 11 z 12 bramek jego drużyny) — jedyną rysą na jego występie było zagranie ręką w polu karnym, które skończyło się „jedenastką” pewnie wykorzystaną przez Rejczela.