mecz nr 11, 7 września 2008
godzina 9:00, 2 x 48 minut
UCSiR, ul. Koncertowa 4
boisko A, sportflex, 40m x 20m
UOLES
Michał
Oleś
1 bramka
0 asyst
GRZESIU
Grzegorz
Nowaczek
3 bramki
2 asysty
WALKMAN
Paweł
Łokaj
2 bramki
1 asysta
KLUK
Maciej
Kluk
0 bramek
2 asysty
HOŁEK
Jacek
Hołysz
3 bramki
2 asysty
CHAPER
Michał
Chapski
1 bramka
2 asysty
BUDZUŚ
Paweł
Budzowski
1 bramka
0 asyst
GROCHO
Przemysław
Grochola
2 bramki
0 asyst
JANEK
Kristof
Yannek
2 bramki
1 asysta
KNOPIQ
Błażej
Knop
0 bramek
0 asyst
PEPE
Paweł
Pokładek
0 bramek
1 asysta
KADŁUB
Piotr
Rytel
2 bramki
2 asysty
1 samobój
1 | : | 0 | 11' | Jacek Hołysz |
1 | : | 1 | 29' | Przemysław Grochola (po podaniu Piotra Rytla) |
2 | : | 1 | 40' | Grzegorz Nowaczek (po podaniu Michała Chapskiego) |
3 | : | 1 | 42' | Grzegorz Nowaczek (po podaniu Jacka Hołysza) |
4 | : | 1 | 45' | Michał Oleś (po podaniu Grzegorza Nowaczka) |
4 | : | 2 | 47' | Kristof Yannek |
5 | : | 2 | 51' | Paweł Łokaj (po podaniu Michała Chapskiego) |
6 | : | 2 | 52' | Jacek Hołysz (po podaniu Pawła Łokaja) |
7 | : | 2 | 56' | Michał Chapski (po podaniu Jacka Hołysza) |
7 | : | 3 | 65' | Piotr Rytel (po podaniu Pawła Pokładka) |
8 | : | 3 | 75' | Grzegorz Nowaczek (po podaniu Macieja Kluka) |
8 | : | 4 | 78' | Paweł Budzowski |
8 | : | 5 | 81' | Przemysław Grochola (po podaniu Kristofa Yanneka) |
8 | : | 6 | 83' | Piotr Rytel |
8 | : | 7 | 86' | Kristof Yannek (po podaniu Piotra Rytla) |
9 | : | 7 | 90' | Paweł Łokaj (po podaniu Grzegorza Nowaczka) |
10 | : | 7 | 92' | Piotr Rytel (bramka samobójcza po zagraniu Macieja Kluka) |
11 | : | 7 | 96' | Jacek Hołysz |
W 68 minucie spotkania Jacek Hołysz obronił rzut karny wykonywany
|
Wydawałoby się, że im późniejsza pora roku, tym powinno być chłodniej. Tymczasem w pierwszym wrześniowym meczu Lawy zawodnikom przyszło zmierzyć się z upałem, jakiego w tym roku na piłkarskich boiskach jeszcze nie doświadczyli. Jedynym pocieszeniem był fakt, że na Koncertową przybył aż tuzin graczy, co oznaczało mniej biegania, przynajmniej w teorii.
Nie zważając na wysoką temperaturę zawodnicy rzucili się od początku do ataku, ale wysokie tempo gry nie przekładało się na skuteczność. Dopiero w 11 minucie padł pierwszy gol, a jego strzelcem był Hołek, który po błędzie bramkarza rywali trafił do bramki... zza połowy boiska! Przeciwnicy odpowiedzieli trafieniem ponad kwadrans później, gdy tempo spotkania wyraźnie "siadło". Szokująco niski wynik utrzymywał się prawie do końca pierwszej połowy, kiedy to sygnał do ataku dał Grzesiu, po którego akcjach w pięć minut padły trzy gole. Nie popisał się w tych sytuacjach strzegący bramki Budzuś, który wciąż przeżywał konieczność zapłaty kary po porannym spotkaniu z "kanarem" podczas podróży na mecz komunikacją miejską. Po zamianie stron wygrywająca drużyna nie zwolniła tempa i dzięki współpracy Chapera, Hołka i Walkmana dołożyła trzy kolejne trafienia. Nie był to może nokaut, ale mało kto się spodziewał, że grający dość nieporadnie rywale będą w stanie wyjść z tej potyczki z honorem.
W Lawie nie ma jednak rzeczy niemożliwych i na dziesięć minut przed końcem meczu pięciobramkowa strata została zniwelowana do wyniku 7:8. Prowadzący zespół prześladował pech (poprzeczka, słupek) - rywale zaś powoli się odradzali. Janek biegał jak szalony za każdą piłką, a Grocho i Kadłub coraz częściej przedzierali się na pole karne prowadzącego zespołu. Tam jednak skutecznie uprzykrzał im życie Grzesiu, który swoimi długimi nogami wykopywał piłkę w ostatniej chwili w beznadziejnych wręcz sytuacjach. Na dodatek na przegrywającą drużynę spadły nieszczęścia w postaci kontuzji kostki Knopika (musiał na stałe zająć miejsce na bramce), a w samej końcówce boisko opuścił Budzuś, którego organizm nie wytrzymał trudów meczu. Na dodatek Kadłub w efektowny sposób wpakował piłkę do własnej bramki i wygrywającemu zesołowi nie pozostało nic innego, jak dobić rywali trafieniem tuż przed końcowym gwizdkiem.