mecz nr 13, 28 września 2008
godzina 9:00, 2 x 45 minut
UCSiR, ul. Koncertowa 4
boisko B, dywan, 40m x 20m
UOLES
Michał
Oleś
1 bramka
3 asysty
JANEK
Kristof
Yannek
6 bramek
3 asysty
HOŁEK
Jacek
Hołysz
1 bramka
3 asysty
GROCHO
Przemysław
Grochola
1 bramka
0 asyst
CHAPER
Michał
Chapski
1 bramka
0 asyst
BLADY
Błażej
Bućko
3 bramki
2 asysty
ZBYCHU
Zbig
Obarski
3 bramki
2 asysty
CZARO
Cezary
Orzeł
2 bramki
2 asysty
REJCZEL
Paweł
Osterreicher
6 bramek
3 asysty
1 samobój
0 | : | 1 | 4' | Cezary Orzeł |
1 | : | 1 | 5' | Kristof Yannek (po podaniu Michała Olesia) |
1 | : | 2 | 8' | Paweł Osterreicher |
1 | : | 3 | 9' | Błażej Bućko (po podaniu Zbiga Obarskiego) |
1 | : | 4 | 13' | Błażej Bućko |
2 | : | 4 | 17' | Jacek Hołysz |
3 | : | 4 | 27' | Kristof Yannek (po podaniu Michała Olesia) |
3 | : | 5 | 30' | Paweł Osterreicher |
4 | : | 5 | 36' | Paweł Osterreicher (bramka samobójcza po zagraniu Kristofa Yanneka) |
5 | : | 5 | 40' | Kristof Yannek |
6 | : | 5 | 44' | Przemysław Grochola (po podaniu Jacka Hołysza) |
7 | : | 5 | 46' | Kristof Yannek (po podaniu Jacka Hołysza) |
7 | : | 6 | 54' | Zbig Obarski (po podaniu Pawła Osterreichera) |
8 | : | 6 | 66' | Michał Chapski (po podaniu Kristofa Yanneka) |
8 | : | 7 | 67' | Błażej Bućko (po podaniu Pawła Osterreichera) |
8 | : | 8 | 70' | Zbig Obarski (po podaniu Błażeja Bućki) |
8 | : | 9 | 72' | Paweł Osterreicher (po podaniu Błażeja Bućki) |
9 | : | 9 | 75' | Kristof Yannek (po podaniu Jacka Hołysza) |
10 | : | 9 | 82' | Kristof Yannek (po podaniu Michała Olesia) |
10 | : | 10 | 83' | Cezary Orzeł |
10 | : | 11 | 85' | Paweł Osterreicher (po podaniu Cezarego Orła) |
10 | : | 12 | 87' | Paweł Osterreicher (po podaniu Cezarego Orła) |
11 | : | 12 | 89' | Michał Oleś (po podaniu Kristofa Yanneka) |
11 | : | 13 | 90' | Zbig Obarski (po podaniu Pawła Osterreichera) |
11 | : | 14 | 90' | Paweł Osterreicher (po podaniu Zbiga Obarskiego) |
Trzynasty mecz sezonu nie był był zbyt pechowy dla żadnego z zawodników, choć z pewnością niektórzy miło go wspominać nie będą. Wielu graczy zdrowo w ostatnią niedzielę września oberwało piłką (Chaper tracił oddech, Rejczel zwijał się z bólu na murawie). Za największego pechowca należy jednak uznać jednego z nieobecnych, Grzesia. Podczas poprzedniego meczu skarżył się na ból kolana. Problem okazał się na tyle poważny, że lider rozgrywek może praktycznie zapomnieć o występach w tym sezonie - lekarze zabronili zawodnikowi gry przez co najmniej kilka najbliższych tygodni.
Na szczęście uczestnicy niedzielnego spotkania nie nabawili się kontuzji, mało tego - niektórzy znacząco poprawili sobie statystyki. Najlepiej zaprezentowali się Janek i Rejczel, którzy solidarnie zaliczyli po sześć bramek i po trzy asysty. Rejczel dorzucił jeszcze wyjątkowej urody samobója, ale nie przeszkodziło mu to w zdobyciu tytułu gracza meczu, bo jego pozostałe trafienia walnie przyczyniły się do wygranej jego drużyny.
Tego zwycięstwa można się było zresztą spodziewać - choć zespół Rejczela musiał grać przeciwko bardziej licznym rywalom, to jednak umiejętności zawodników drużyny wystarczyła na pokonanie przeciwników. Do tej pory w meczach "czterech na pięciu" górą były w Lawie pięcioosobowe zespoły, które kondycyjnie lepiej znosiły trudy spotkań w upale. W opisywanym spotkaniu pogoda daleka jednak była od upalnej i "osłabionej" drużynie wystarczyło sił na końcówkę meczu. To właśnie ona rozstrzygnęła o losach spotkania, wcześniej bowiem trwał zacięty pojedynek, a na kilka minut przed końcem spotkania utrzymywał się remis. Niektórzy zastanawiali się już, czy drugi tydzień z rzędu przyjdzie im strzelać karne, aby wyłonić zwycięzców.
Spotkanie obfitowało w indywidualne pojedynki, które inicjowane były najczęściej przez Zbycha i Bladego. Umiejętnie rozgrywali piłkę i większość podań kierowali do Rejczela, który za wszelką cenę próbował tego dnia zdobywać gole głową. Jego strzały były jednak za słabe i dopiero po włączeniu "trybu nożnego" gracz zamienił się w maszynkę do zdobywania bramek. Ich urodę przyćmiło jednak trafienie Bladego, który z kilkunastu metrów trafił w samo okienko bramki bezradnie interweniującego Hołka.