mecz nr 46, 11 października 2009
godzina 8:00, 2 x 49 minut
III Ogród Jordanowski, ul. Wawelska 3
boisko A, sztuczna trawa, 60m x 40m
PIENIĄDZ
Adrian
Pieniążek
2 bramki
3 asysty
UOLES
Michał
Oleś
0 bramek
1 asysta
GRZESIU
Grzegorz
Nowaczek
3 bramki
3 asysty
HOŁEK
Jacek
Hołysz
2 bramki
1 asysta
ANDREW
Andrzej
Chamera
1 bramka
1 asysta
KRZYCHU
Krzysztof
Bieleń
3 bramki
0 asyst
KAMIL
Kamil
Cywka
3 bramki
0 asyst
CZARO
Cezary
Orzeł
0 bramek
1 asysta
PIĘTAS
Artur
Piętek
1 bramka
1 asysta
KADŁUB
Piotr
Rytel
1 bramka
2 asysty
TOKARZ
Dawid
Tokarski
2 bramki
1 asysta
NIEZIELAN
Krzysztof
Zieliński
4 bramki
3 asysty
ZIĘCIU
Marcin
Zięcina
0 bramek
0 asyst
1 | : | 0 | 3' | Jacek Hołysz (po podaniu Adriana Pieniążka) | ||||||||||||||||||||||||||||||||
2 | : | 0 | 13' | Adrian Pieniążek (po podaniu Michała Olesia) | ||||||||||||||||||||||||||||||||
3 | : | 0 | 22' | Grzegorz Nowaczek | ||||||||||||||||||||||||||||||||
4 | : | 0 | 23' | Grzegorz Nowaczek (po podaniu Adriana Pieniążka) | ||||||||||||||||||||||||||||||||
4 | : | 1 | 25' | Kamil Cywka (po podaniu Krzysztofa Zielińskiego) | ||||||||||||||||||||||||||||||||
4 | : | 2 | 26' | Dawid Tokarski (po podaniu Piotra Rytla) | ||||||||||||||||||||||||||||||||
5 | : | 2 | 29' | Jacek Hołysz | ||||||||||||||||||||||||||||||||
5 | : | 3 | 30' | Krzysztof Zieliński | ||||||||||||||||||||||||||||||||
6 | : | 3 | 31' | Krzysztof Bieleń (po podaniu Adriana Pieniążka) | ||||||||||||||||||||||||||||||||
6 | : | 4 | 50' | Piotr Rytel (po podaniu Artura Piętka) | ||||||||||||||||||||||||||||||||
7 | : | 4 | 64' | Adrian Pieniążek (po podaniu Grzegorza Nowaczka) | ||||||||||||||||||||||||||||||||
8 | : | 4 | 69' | Krzysztof Bieleń (po podaniu Grzegorza Nowaczka) | ||||||||||||||||||||||||||||||||
8 | : | 5 | 73' | Dawid Tokarski (po podaniu Krzysztofa Zielińskiego) | ||||||||||||||||||||||||||||||||
8 | : | 6 | 74' | Kamil Cywka (po podaniu Krzysztofa Zielińskiego) | ||||||||||||||||||||||||||||||||
9 | : | 6 | 82' | Grzegorz Nowaczek (po podaniu Jacka Hołysza) | ||||||||||||||||||||||||||||||||
9 | : | 7 | 84' | Kamil Cywka (po podaniu Cezarego Orła) | ||||||||||||||||||||||||||||||||
10 | : | 7 | 86' | Krzysztof Bieleń (po podaniu Andrzeja Chamery) | ||||||||||||||||||||||||||||||||
10 | : | 8 | 89' | Artur Piętek (po podaniu Dawida Tokarskiego) | ||||||||||||||||||||||||||||||||
10 | : | 9 | 91' | Krzysztof Zieliński | ||||||||||||||||||||||||||||||||
11 | : | 9 | 93' | Andrzej Chamera (po podaniu Grzegorza Nowaczka) | ||||||||||||||||||||||||||||||||
11 | : | 10 | 97' | Krzysztof Zieliński (po podaniu Piotra Rytla) | ||||||||||||||||||||||||||||||||
11 | : | 11 | 98' | Krzysztof Zieliński | ||||||||||||||||||||||||||||||||
| ||||||||||||||||||||||||||||||||||||
Krzysztof Bieleń został ukarany odjęciem 2 punktów za 12-minutowe spóźnienie Dawid Tokarski został ukarany odjęciem 2 punktów za 14-minutowe spóźnienie Błażej Bućko został ukarany odjęciem 2 punktów za odwołanie swojego udziału w meczu |
Jesień na dobre zawitała w Warszawie i trzynastu graczy, którzy zjawili się 11 października na Wawelskiej, musiało zmierzyć się z dość nieprzyjemną pogodą. Boisko było mokre po całonocnych opadach, ale podczas meczu nie spadła ani jedna kropla wody. Było za to dość zimno i kilku graczy zdecydowało się wystąpić w bluzach, na które narzucili lawowe koszulki.
Gdy zawodnicy siedmioosobowej drużyny zobaczyli skład szcześcioosobowego zespołu rywali, uznali, że Hołek postradał zmysły. Wystawienie razem Grzesia, Andrewa i rzadko grającego, ale niezwykle utalentowanego Pieniądza zdawało się być pomysłem co najmniej niepoważnym. Ale będący w nienajlepszej formie Hołek wiedział, że Niezielan, Kamil, Kadłub oraz ich koledzy zrobią wszystko, aby nie przegrać z kretesem.
Zagadką była forma Tokarza, który podczas wakacji nie występował w Lawie, a na mecz przyszedł prosto z imprezy. Po imprezie był również Niezielan i można się było obawiać o strzelecką formę zawodnika, który w nocy nie zmrużył oka. Wynik utrzymujący się po dwudziestu minutach sugerował, że spotkanie zakończy sie pogromem, ale wtedy żelazna dotąd defensywa "czerwonych" zaczęła popełniać błędy, co tchnęło odrobinę nadziei w poczynania przegrywającego zespołu. Do większego zaangażowania szczególnie intensywnie motywował kolegów Kamil, który tego dnia wystąpił pomimo choroby i zakazu gry w piłkę nałożonego na zawodnika przez jego żonę.
Przegrywająca drużyna szczególnie dobrze zaczęła sobie radzić w obronie i po utracie szóstej bramki aż przez 35 minut nie dała się ponownie pokonać. Szkoda tylko, że dobrej obronie nie towarzyszyły równie skuteczne ataki. Wygrywający zespół był dzięki temu w stanie utrzymać swoją niedużą przewagę i wydawało się, że spokojnie poradzi sobie z jej zachowaniem do ostatnich minut.
Wtedy jednak zespół prowadzącego w rankingach Niezielana zaczął wywierać na rywalach taką presję, że ci pogubili się trochę w defensywie i zaczęli tracić głupie bramki. Z każdą minutą przybywało emocji, a im bliżej zakończenia meczu, tym więcej działo się na boisku. Niezbyt imponujący tego dnia formą Niezielan przeobraził się w żądną zwycięstwa maszynę, która ze sporym udziałem jego kolegów rozpoczęła oblężenie pola karnego rywali. Ten teoretycznie skazany na porażkę plan opłacił się w ostatnich sekundach spotkania - Tokarz podawał do Niezielana, piłkę próbował podbić Hołek i zrobił to w taki sposób, że futbolówka odbiła się od poprzeczki bramki strzeżonej przez Pieniądza, który następnie próbował ją zbić jak rasowy siatkarz. Po tej serii niefortunnych zagrań piłkarski balon trafił pod nogi Niezielana, który precyzyjnym strzałem doprowadził do remisu i wybuchu radości w swoim zespole.
Ponieważ była to trzecia minuta doliczonego czasu gry, Hołek zgodnie z przepisami natychmiast zakończył spotkanie i zarządził serię rzutów karnych. Była ona bardzo wyrównana, ale trudno jednoznacznie wskazać jej bohatera, bowiem bramkarze obu drużyn bronili na podobnym poziomie, natomiast piłkarze wykazywali się prawie identyczną skutecznością. Ostatecznie po dwóch trafieniach Grzesia wygrał zespół, który przez całe spotkanie prowadził. Niewiele jednak brakowało, aby 98 minut dość pewnego prowadzenia skończyło się katastrofą.