mecz nr 47, 11 października 2009

godzina 10:30, 2 x 30 minut

17
:
13
( 10
:
6 )

III Ogród Jordanowski, ul. Wawelska 3

boisko A, sztuczna trawa, 60m x 40m

PIĘTAS

Artur

Piętek

2 bramki

3 asysty

HOŁEK

Jacek

Hołysz

2 bramki

2 asysty

KAMIL

Kamil

Cywka

4 bramki

2 asysty

ANDREW

Andrzej

Chamera

6 bramek

5 asyst

KRZYCHU

Krzysztof

Bieleń

2 bramki

2 asysty

VS

GRZESIU

Grzegorz

Nowaczek

1 bramka

5 asyst

UOLES

Michał

Oleś

1 bramka

2 asysty

TOKARZ

Dawid

Tokarski

1 bramka

0 asyst

1 samobój

NIEZIELAN

Krzysztof

Zieliński

4 bramki

4 asysty

ZIĘCIU

Marcin

Zięcina

6 bramek

0 asyst

0:12'Krzysztof Zieliński (po podaniu Grzegorza Nowaczka)
1:14'Andrzej Chamera (po podaniu Kamila Cywki)
2:15'Kamil Cywka (po podaniu Andrzeja Chamery)
2:26'Dawid Tokarski (po podaniu Michała Olesia)
3:210'Jacek Hołysz
4:213'Andrzej Chamera (po podaniu Artura Piętka)
5:216'Andrzej Chamera
5:317'Marcin Zięcina (po podaniu Krzysztofa Zielińskiego)
6:318'Dawid Tokarski (bramka samobójcza po zagraniu Andrzeja Chamery)
7:319'Kamil Cywka (po podaniu Artura Piętka)
7:420'Marcin Zięcina (po podaniu Krzysztofa Zielińskiego)
7:521'Krzysztof Zieliński (po podaniu Grzegorza Nowaczka)
8:523'Jacek Hołysz (po podaniu Andrzeja Chamery)
8:625'Krzysztof Zieliński (po podaniu Grzegorza Nowaczka)
9:627'Andrzej Chamera (po podaniu Jacka Hołysza)
10:628'Krzysztof Bieleń (po podaniu Kamila Cywki)
10:733'Marcin Zięcina
11:735'Artur Piętek (po podaniu Andrzeja Chamery)
12:738'Kamil Cywka (po podaniu Krzysztofa Bielenia)
12:839'Marcin Zięcina (po podaniu Grzegorza Nowaczka)
13:841'Artur Piętek (po podaniu Andrzeja Chamery)
14:842'Krzysztof Bieleń
15:844'Kamil Cywka (po podaniu Artura Piętka)
15:949'Grzegorz Nowaczek
15:1050'Michał Oleś (po podaniu Grzegorza Nowaczka)
15:1152'Marcin Zięcina (po podaniu Krzysztofa Zielińskiego)
15:1255'Marcin Zięcina (po podaniu Krzysztofa Zielińskiego)
16:1257'Andrzej Chamera (po podaniu Krzysztofa Bielenia)
17:1259'Andrzej Chamera (po podaniu Jacka Hołysza)
17:1360'Krzysztof Zieliński (po podaniu Michała Olesia)

Hołek nie wierzył, że w tak kiepskich warunkach atmosferycznych i po tak intensywnym wysiłku uda mu się nakłonić kolegów do drugiego meczu, ale zawodnicy Lawy wykazali się hartem ducha i uznali, że trzeba powrócić do tradycji rozgrywania dwóch meczów, jeden po drugim. Przez ostatnie tygodnie nie było ku temu okazji, bowiem najpierw rękę złamał Grocho, a potem przeszkodą okazała się pora rozgrywania pierwszego spotkania w październiku. Po powrocie do normalnych godzin porannych zawodnicy dysponowali tym razem czasem, a co ważniejsze - mieli ochotę pobiegać jeszcze przez godzinę za piłką.

Ponieważ Hołek był zajęty kopiowaniem danych z mokrej magicznej karteczki do notesu, aby móc później odczytać przebieg poprzedniego spotkania, nie mógł zająć się wymyśleniem składów na kolejny mecz i rolę tę przejeli jego koledzy, którzy wyłonili dwóch najlepszych graczy dysponujących prawem do wybrania sobie składów drużyn. O ile poprzednie próby tego typu kończyły się w Lawie niezbyt wyrównanymi meczami, o tyle tym razem pomysł się sprawdził i naprzeciw siebie stanęły dwie drużyny, z których każda miała szansę na zwycięstwo. Pokazały to zresztą wyrównane pierwsze minuty meczu.

Poprzednie spotkanie dało jednak zawodnikom mocno w kość i wielu graczy zaczęło narzekać na drobne urazy, które nie pozwoliły im zaprezentować pełni umiejętności. Na skurcze narzekał Niezielan, a Tokarz musiał na stałe stanąć w drugiej połowie na bramce, ponieważ ból łydki uniemożliwiał mu kontynuowanie gry w polu - zawodnik stracił w ten sposób szansę na zniwelowanie strat, jakie poczyniło jego przypadkowe trafienie samobójcze. W drużynie rywali takie problemy raczej nie występowały, dzięki czemu zespół ten wyszedł na prowadzenie, a potem mozolnie powiększał przewagę. Gra na najwyższym poziomie kosztuje jednak sporo energii i gdy wielkimi krokami zbliżał się koncowy gwizdek, wygrywająca drużyna zaczęła tracić grunt pod nogami. Rywale złapali wiatr w żagle, strzelili cztery bramki z rzędu i można było się spodziewać powtórki z poprzedniego spotkania, kiedy to przegrywający przez cały mecz zespół doprowadził do wyrównania w ostatnich sekundach. Pomny tamtych błędów Andrew zdołał jednak dwukrotnie skarcić przeciwników.

Sporym zaskoczeniem była strzelecka forma Zięcia, który świetne podania Niezielana umiejętnie zamieniał na bramki. Niespodzianką jest również awans Andrewa na drugie miejsce w klasyfikacji generalnej. Czyżby Andrew mierzył wyżej niż w poprzednim sezonie? Grzesiu na pewno nie będzie chciał ułatwiać mu zadania, Niezielan też na pewno pozostanie czujny jak harcerz.

regulamin kar | inne sezony: 2008, 2010, 2011, 2012