mecz nr 2, 10 stycznia 2010
godzina 8:00, 2 x 40 minut
UCSiR, ul. Koncertowa 4
boisko B, dywan, 40m x 20m
NIEZIELAN
Krzysztof
Zieliński
4 bramki
0 asyst
UOLES
Michał
Oleś
0 bramek
1 asysta
1 samobój
KOŁACZ
Andrzej
Kołacz
0 bramek
1 asysta
ANDREW
Andrzej
Chamera
1 bramka
3 asysty
HOŁEK
Jacek
Hołysz
5 bramek
1 asysta
GRZESIU
Grzegorz
Nowaczek
3 bramki
4 asysty
CZARO
Cezary
Orzeł
3 bramki
3 asysty
1 samobój
DZIOMAL
Tomasz
Szkudlarek
4 bramki
5 asyst
0 | : | 1 | 16' | Tomasz Szkudlarek (po podaniu Grzegorza Nowaczka) |
1 | : | 1 | 19' | Andrzej Chamera (po podaniu Michała Olesia) |
1 | : | 2 | 23' | Grzegorz Nowaczek (po podaniu Tomasza Szkudlarka) |
1 | : | 3 | 25' | Tomasz Szkudlarek (po podaniu Cezarego Orła) |
1 | : | 4 | 26' | Grzegorz Nowaczek (po podaniu Tomasza Szkudlarka) |
1 | : | 5 | 28' | Michał Oleś (bramka samobójcza po zagraniu Tomasza Szkudlarka) |
1 | : | 6 | 36' | Jacek Hołysz (po podaniu Grzegorza Nowaczka) |
2 | : | 6 | 43' | Cezary Orzeł (bramka samobójcza po zagraniu Andrzeja Chamery) |
3 | : | 6 | 47' | Krzysztof Zieliński (po podaniu Andrzeja Chamery) |
3 | : | 7 | 49' | Cezary Orzeł (po podaniu Grzegorza Nowaczka) |
3 | : | 8 | 61' | Cezary Orzeł |
3 | : | 9 | 63' | Grzegorz Nowaczek |
4 | : | 9 | 65' | Krzysztof Zieliński (po podaniu Andrzeja Chamery) |
4 | : | 10 | 67' | Jacek Hołysz (po podaniu Cezarego Orła) |
4 | : | 11 | 70' | Cezary Orzeł (po podaniu Tomasza Szkudlarka) |
4 | : | 12 | 72' | Jacek Hołysz (po podaniu Cezarego Orła) |
5 | : | 12 | 73' | Krzysztof Zieliński (po podaniu Andrzeja Kołacza) |
5 | : | 13 | 75' | Tomasz Szkudlarek (po podaniu Grzegorza Nowaczka) |
5 | : | 14 | 77' | Tomasz Szkudlarek (po podaniu Jacka Hołysza) |
5 | : | 15 | 78' | Jacek Hołysz |
5 | : | 16 | 79' | Jacek Hołysz (po podaniu Tomasza Szkudlarka) |
6 | : | 16 | 80' | Krzysztof Zieliński |
Cezary Orzeł został ukarany odjęciem 1 punktu za 6-minutowe spóźnienie Tomasz Szkudlarek został ukarany odjęciem 1 punktu za 6-minutowe spóźnienie Grzegorz Nowaczek został ukarany odjęciem 3 punktów za 18-minutowe spóźnienie |
W tym roku warunki zdecydowanie nie sprzyjają grze w piłkę. Zima nie odpuszcza, ba, od poprzedniego meczu Lawy pokrywa śnieżna zwiększyła się dwukrotnie, a meteorolodzy ostrzegali przed opuszczaniem domostw. Zawodnicy Lawy nie mieli jednak problemów z dotarciem na mecz, spore spóźnienie zaliczył tylko Grzesiu, który jako jedyny odważył się przyjechać autem.
Spotkanie i tak nie mogło rozpocząć się punktualnie, bowiem najpierw trzeba było przygotować boisko do gry. Dwudziestocentymetrowa warstwa śnegu była pokryta kilkumilimetrową warstwą lodu, który trzeba było skruszyć, w przeciwnym razie zawodnicy nie mogliby biegać bez nabawienia się bolesnych kontuzji. Największą pracę wykonał Hołek, który jako pierwszy pojawił się na Koncertowej i przemierzył prawie kilometr, walcząc z lodem na powierzchni ponad 400 metrów kwadratowych.
Nie oznaczało to jednak, że boisko zostało dobrze przygotowane do gry. Zawodnicy brodzili w śniegu, a przez 90 minut piłka odbiła się od podłoża tylko kilka razy. W porównaniu z normalnymi meczami Lawy akcje były przerywane stosunkowo rzadko, wystarczyło bowiem kopnąć futbolówkę w miarę mocno, by doleciała do kolegi i można było mieć pewność, że piłka utknie w śniegu. Znaczniej trudniejsze było zdobywanie goli, większość zawodników nie umiała precyzyjnie uderzyć na bramkę rywali, śnieg przeszkadzał w dobrym złożeniu się do strzału i w rezultacie każdy gracz zaliczył co najmniej jedn kiks przy próbie zdobycia gola.
Śnieg nie ułatwiał też gry zgodnej z zasadami. Przez brak linii bramkarzom zdarzało się łapać piłkę poza polem karnym. Poza tym przegranej drużynie Hołek nie uznał dwóch goli: w pierwszej połowie Niezielan nieprzepisowo atakował Dziomala, natomiast w drugiej Dziomal prawie wbił sobie piłkę do własnej bramki - futbolówka odbiła się jednak od warstwy w śniegu na linii bramkowej.
Spotkanie sprawiło jednak mnóstwo frajdy, głównie zawodnikom zwycięskiej drużyny. Czaro, Dziomal, Grzesiu i Hołek zagrali z dużym zaangażowaniem, na dodatek wykazali się też niezłą skutecznością i stosunkowo rzadko marnowali okazje, które wypracowywali sobie, często odzyskując piłkę dzięki dobrej postawie w defensywie i na bramce (obroniony karny i dobitka!).