mecz nr 15, 18 kwietnia 2010
godzina 8:00, 2 x 48 minut
III Ogród Jordanowski, ul. Wawelska 3
boisko A, sztuczna trawa, 60m x 40m
NIEZIELAN
Krzysztof
Zieliński
1 bramka
2 asysty
DZIOMAL
Tomasz
Szkudlarek
0 bramek
0 asyst
KADŁUB
Piotr
Rytel
3 bramki
1 asysta
MANIEK
Jon
Snow
4 bramki
1 asysta
MISAKI
Łukasz
Kułaga
2 bramki
2 asysty
HOŁEK
Jacek
Hołysz
0 bramek
0 asyst
KRZYCHU
Krzysztof
Bieleń
3 bramki
2 asysty
KAMIL
Kamil
Cywka
2 bramki
2 asysty
NOWAK
Łukasz
Nowak
5 bramek
3 asysty
UOLES
Michał
Oleś
3 bramki
1 asysta
CZARO
Cezary
Orzeł
1 bramka
5 asyst
SZYMAK
Michał
Szymański
3 bramki
1 asysta
1 | : | 0 | 6' | Jon Snow (po podaniu Krzysztofa Zielińskiego) |
1 | : | 1 | 11' | Łukasz Nowak (po podaniu Cezarego Orła) |
1 | : | 2 | 14' | Łukasz Nowak (po podaniu Michała Olesia) |
1 | : | 3 | 20' | Cezary Orzeł (po podaniu Kamila Cywki) |
1 | : | 4 | 28' | Kamil Cywka (po podaniu Michała Szymańskiego) |
1 | : | 5 | 30' | Łukasz Nowak (po podaniu Krzysztofa Bielenia) |
2 | : | 5 | 31' | Łukasz Kułaga |
3 | : | 5 | 40' | Piotr Rytel |
3 | : | 6 | 49' | Łukasz Nowak |
4 | : | 6 | 50' | Jon Snow (po podaniu Krzysztofa Zielińskiego) |
4 | : | 7 | 51' | Michał Szymański |
5 | : | 7 | 54' | Jon Snow (po podaniu Łukasza Kułagi) |
6 | : | 7 | 60' | Jon Snow (po podaniu Łukasza Kułagi) |
6 | : | 8 | 63' | Łukasz Nowak |
6 | : | 9 | 65' | Krzysztof Bieleń (po podaniu Łukasza Nowaka) |
7 | : | 9 | 66' | Łukasz Kułaga (po podaniu Piotra Rytla) |
7 | : | 10 | 67' | Michał Oleś (po podaniu Łukasza Nowaka) |
7 | : | 11 | 70' | Krzysztof Bieleń (po podaniu Łukasza Nowaka) |
8 | : | 11 | 74' | Krzysztof Zieliński |
8 | : | 12 | 78' | Krzysztof Bieleń (po podaniu Kamila Cywki) |
8 | : | 13 | 81' | Michał Szymański (po podaniu Krzysztofa Bielenia) |
8 | : | 14 | 83' | Michał Oleś (po podaniu Cezarego Orła) |
8 | : | 15 | 85' | Michał Szymański (po podaniu Cezarego Orła) |
8 | : | 16 | 87' | Michał Oleś (po podaniu Cezarego Orła) |
9 | : | 16 | 90' | Piotr Rytel (po podaniu Jona Snowa) |
9 | : | 17 | 93' | Kamil Cywka (po podaniu Cezarego Orła) |
10 | : | 17 | 96' | Piotr Rytel |
Piotr Rytel został ukarany odjęciem 1 punktu za 8-minutowe spóźnienie |
Piętnastemu meczowi Lawy sprzyjała pogoda, wiosna na dobre zawitała do Warszawy i dwunastu zawodników z przyjemnością pojawiło się na boisku przy Wawelskiej w kolejny niedzielny poranek kwietnia. Mimo utrudnień komunikacyjnych związanych z przejazdem konduktu żałobnego pary prezydenckiej na lotnisko prawie wszyscy gracze zjawili się punktualnie. Spóźnienie zaliczył jedynie Kadłub, ale gdy przybył na boisko, składy były już ustalone, a drużyny czekały na murawie na początkowy gwizdek. Mecz można więc było rozpocząć bez większego poślizgu.
Składy zaproponowane przez Hołka budziły sporo obaw w szeregach czerwonych. Można było odnieść wrażenie, że w zespole przeciwników jest zdecydowanie więcej osób, które byłyby w stanie wziąć na siebie ciężar rozgrywania (Czaro, Kamil, Nowak). Hołek liczył jednak na to, że formą błysną Niezielan (mozolnie pnący się w górę po szczeblach rankingowej tabelki mimo stosunkowo wielu porażek), a także Maniek, który w jedynym swoim tegorocznym występie przyćmił wszystkich innych graczy swoją postawą boiskową. I to właśnie ten duet strzelił pierwszego gola w meczu. Czerwoni krótko cieszyli się jednak z prowadzenia. Obrona grała bardzo niesolidnie, sporo błędów popełniał zwłaszcza Hołek i to jego należy obarczyć winą za trzy z pięciu bramek zdobytych przez zielonych w ciągu kolejnych kilkunastu minut. Jego koledzy wzięli się na szczęście za odrabianie strat i na przerwę zieloni schodzili z dwubramkową jedynie przewagą.
Druga połowa rozpoczęła się od zmasowanych ataków z obu stron, cały mecz zdawał się być jedną wielką kontrą okazjonalnie kończoną golami. Wyrównany pojedynek trwał jednak tylko do 74 minuty. Zieloni postanowili bowiem powtórzyć swój wyczyn z pierwszej części spotkania i ponownie zdobyli pięć bramek z rzędu. Całkowicie odebrali w ten sposób motywację do gry rywalom, którzy ostatnie kilka minut spędzili praktycznie stojąc na połowie zielonych i licząc na jakiś ochłap w postaci bezpańskiej piłki, którą będzie można wpakować do siatki na otarcie łez.
Zieloni byli bardziej zgrani, wymieniali dużo celniejsze podania, a przede wszystkim bardzo dużo biegali. Czerwoni nie byli w stanie ich powstrzymać, a sami stanowili zbyt małe zagrożenie. Co prawda w pierwszej połowie to czerwoni oddali więcej strzałów na bramkę rywali, ale próby te były tak anemiczne, że organizator zastanawia się nad wprowadzeniem obowiązkowego niedzielnego śniadania dla zawodników. Tuż przed meczem zapach smażonych jajek i bekonu unosił się zresztą tego dnia nad boiskiem - może to zdekoncentrowało niektórych graczy?