mecz nr 41, 24 października 2009
godzina 8:00, 2 x 45 minut
III Ogród Jordanowski, ul. Wawelska 3
boisko A, sztuczna trawa, 60m x 40m
NIEZIELAN
Krzysztof
Zieliński
1 bramka
1 asysta
SZADI
Łukasz
Szadorski
0 bramek
0 asyst
1 samobój
SOSNA
Adam
Sosnowski
1 bramka
1 asysta
PIĘTAS
Artur
Piętek
1 bramka
0 asyst
ORLIK
Marcin
Orlikowski
0 bramek
0 asyst
DŁUGI
Artur
Małek
0 bramek
0 asyst
WALKMAN
Paweł
Łokaj
0 bramek
0 asyst
HOŁEK
Jacek
Hołysz
1 bramka
0 asyst
KAMIL
Kamil
Cywka
3 bramki
3 asysty
BLADY
Błażej
Bućko
0 bramek
0 asyst
MISAKI
Łukasz
Kułaga
0 bramek
0 asyst
GRZESIU
Grzegorz
Nowaczek
2 bramki
1 asysta
NOWAK
Łukasz
Nowak
3 bramki
0 asyst
CZARO
Cezary
Orzeł
1 bramka
1 asysta
SPIDER
Michał
Pękała
0 bramek
0 asyst
MISIEK
Michał
Pich
0 bramek
0 asyst
RYKU
Paweł
Ryczko
0 bramek
1 asysta
1 | : | 0 | 6' | Krzysztof Zieliński (po podaniu Kamila Cywki) | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
1 | : | 1 | 21' | Grzegorz Nowaczek (po podaniu Pawła Ryczki) | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
1 | : | 2 | 26' | Łukasz Szadorski (bramka samobójcza) | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
2 | : | 2 | 30' | Artur Piętek (po podaniu Kamila Cywki) | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
2 | : | 3 | 33' | Grzegorz Nowaczek (po podaniu Cezarego Orła) | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
3 | : | 3 | 41' | Adam Sosnowski (po podaniu Kamila Cywki) | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
3 | : | 4 | 48' | Łukasz Nowak | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
4 | : | 4 | 54' | Jacek Hołysz (po podaniu Adama Sosnowskiego) | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
4 | : | 5 | 61' | Cezary Orzeł | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
5 | : | 5 | 62' | Kamil Cywka (po podaniu Krzysztofa Zielińskiego) | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
6 | : | 5 | 67' | Kamil Cywka | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
6 | : | 6 | 76' | Łukasz Nowak (po podaniu Grzegorza Nowaczka) | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
6 | : | 7 | 79' | Łukasz Nowak | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
7 | : | 7 | 84' | Kamil Cywka | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
| ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
Krzysztof Bieleń został ukarany odjęciem 1 punktów za odwołanie swojego warunkowego udziału w meczu |
Zimowe fronty opuściły Polskę i kolejny październikowy mecz sezonu 2010 odbył się w nieco wyższej temperaturze niż poprzedni. Tym razem zawodnicy nie musieli już zakładać rękawiczek, choć co niektórzy zdecydowali się na ubranie czapek, które podczas walki o piłkę regularnie lądowały na murawie boiska przy Wawelskiej. Frekwencja była bardzo wysoka, niewiele brakowało też, aby został pobity rekord - udział zapowiedziało 17 zawodników, ale Krzychu, który z przyczyn zdrowotnych nie chciał grać, zadeklarował udział w meczu w przypadku, gdyby nad ranem okazało się, że wciąż jest nieparzysta liczba chętnych - jego występ pomógłby wtedy w ustaleniu wyrównanych składów. Ostatecznie Krzychu na mecz nie dotarł, ale Hołkowi udało się (po konsultacjach z Nowakiem) wybrać zestawienia, które tego dnia okazały się strzałem w dziesiątkę.
Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów zdarzyło się w Lawie, że żadna z drużyn nie była w stanie wyjść na co najmniej dwubramkowe prowadzenie. To było niesamowicie zacięte i wyrównane spotkanie. Czerwoni pierwsi zdobyli gola, ale to zieloni aż czterokrotnie obejmowali prowadzenie. Sporo bramek padło w nietypowych okolicznościach: raz po strzale Nowaka piłka odbiła się od słupka, ale trafiła strzegącego bramki czerwonych Szadiego i wtoczyła się za linię; aż trzy razy były dyktowane jedenastki za przypadkowe zagrania ręką w polu karnym. W meczu padły i bramki przedniej urody - Nowak strzelił gola piętą, ośmieszając w ten sposób aż trzech rywali próbujących odebrać mu piłkę, a Sosna zdobył gola meczu po przyjęciu w pełnym biegu spadającej z dużej wysokości futbolówki i uderzeniu z powietrza w okienko bramki rywali.
Tłok panujący na boisku nie sprzyjał płynnej grze, w środku pola sporo było bezładnej kopaniny. Mecz był bardzo kontaktowy, zdarzyło się kilka niepotrzebnych fauli, po raz kolejny starli się też z sobą Niezielan i Ryku, którzy w prawie każdym meczu mają sobie coś do udowodnienia. Na te wszystkie animozje nie zdarzał się zważać Kamil, który tego dnia poprowadził swoją drużynę do zwycięstwa. Harował jak wół we wszystkich formacjach i miał udział aż w sześciu z siedmiu goli strzelonych przez jego drużynę w regulaminowym czasie gry.
Spotkanie zakończyło się remisem i zwycięzców trzeba było wyłonić w osiemnastu rzutach karnych. Tu z kolei zabłysnął Niezielan, który zatrzymał trzy strzały rywali.