mecz nr 7, 6 lutego 2011
godzina 8:00, 40+40 min.
pochmurno, temp. 6°C
UCSiR, ul. Koncertowa 4
boisko B, dywan, 40 m x 20 m
sucha nawierzchnia
0 | : | 1 | 15' | Jacek Hołysz (po podaniu Piotra Rytla) |
1 | : | 1 | 21' | Michał Oleś (po podaniu Andrzeja Chamery) |
1 | : | 2 | 24' | Grzegorz Nowaczek (po podaniu Jacka Hołysza) |
2 | : | 2 | 25' | Andrzej Chamera (po podaniu Łukasza Kułagi) |
2 | : | 3 | 26' | Grzegorz Nowaczek (po podaniu Jacka Hołysza) |
3 | : | 3 | 29' | Andrzej Chamera (po podaniu Łukasza Kułagi) |
4 | : | 3 | 31' | Michał Oleś (po podaniu Pawła Ryczki) |
5 | : | 3 | 34' | Michał Oleś (po podaniu Andrzeja Chamery) |
5 | : | 4 | 37' | Piotr Rytel (po podaniu Jacka Hołysza) |
6 | : | 4 | 38' | Andrzej Chamera (po podaniu Michała Olesia) |
7 | : | 4 | 40' | Andrzej Chamera (po podaniu Michała Olesia) |
8 | : | 4 | 43' | Andrzej Chamera (po podaniu Łukasza Kułagi) |
8 | : | 5 | 45' | Grzegorz Nowaczek (po podaniu Piotra Rytla) |
9 | : | 5 | 49' | Andrzej Chamera (po podaniu Łukasza Kułagi) |
9 | : | 6 | 51' | Piotr Rytel (po podaniu Jacka Hołysza) |
10 | : | 6 | 54' | Łukasz Kułaga (po podaniu Michała Olesia) |
10 | : | 7 | 56' | Piotr Rytel (po podaniu Jacka Hołysza) |
11 | : | 7 | 59' | Michał Oleś (po podaniu Andrzeja Chamery) |
12 | : | 7 | 60' | Michał Oleś (po podaniu Andrzeja Chamery) |
12 | : | 8 | 61' | Grzegorz Nowaczek (po podaniu Piotra Rytla) |
12 | : | 9 | 63' | Grzegorz Nowaczek |
13 | : | 9 | 65' | Łukasz Kułaga (po podaniu Andrzeja Chamery) |
13 | : | 10 | 70' | Jacek Hołysz (po podaniu Grzegorza Nowaczka) |
13 | : | 11 | 78' | Grzegorz Nowaczek (po podaniu Jacka Hołysza) |
14 | : | 11 | 79' | Andrzej Chamera (po podaniu Łukasza Kułagi) |
14 | : | 12 | 80' | Grzegorz Nowaczek (po podaniu Piotra Rytla) |
14 | : | 13 | 80' | Piotr Rytel (po podaniu Jacka Hołysza) |
W ciągu tygodnia temperatura wzrosła aż o 10 stopni - śnieg stopniał, a na graczy Lawy czekała sucha nawierzchnia boiska przy Koncertowej. Zaskoczeniem dla organizatora była więc mała liczba osób, które zgłosiły udział w meczu. Na szczęście w sobotni wieczór Hołkowi udało się namówić do gry Kadłuba, dzięki czemu w niedzielnym meczu wystąpiła parzysta liczba zawodników, co pozwoliło w pełni wykorzystać potencjał zapewniany przez warunki atmosferyczne. Organizator spotkania składy miał już opracowane na kilka godzin przed meczem, ale postanowił zmienić wyjściowe czwórki z powodu fatalnego stanu zdrowia Uolesa (który na boisko wpadł o 8:04:58 - tylko dwie sekundy dzieliły go od kary za spóźnienie). Po korekcie czerwoni sugerowali, że są nieco za słabi w ataku, ale tego dnia Hołek niespecjalnie miał z czego wybierać - wielu rasowych napastników zrobiło sobie wolne od Lawy i w tej sytuacji szansę na poprawienie statystyk zyskali zawodnicy, którzy na codzień nie imponowali dotąd skutecznością.
Spotkanie rozpoczęło się od intensywnego ostrzału bramki zielonych, ale to oni jako pierwsi zdobyli gola. Potem jeszcze dwukrotnie wychodzili na prowadzenie, niesieni dopingiem czterech młodych kibiców, którzy postanowili oklaskiwać udane zagrania drużyny w zielonych koszulkach. Gdy po kilkunastu minutach chłopcy opuścili obiekt przy Koncertowej, gra zaczęła układać się zdecydowanie lepiej czerwonym. Objęli prowadzenie, a w końcówce pierwszej połowy wypracowali sobie trzybramkową przewagę, wykorzystując przede wszystkim błędy obrony zielonych i niezdecydowanie Miśka na bramce.
W drugiej części meczu obie drużyny wymieniały na przemian ciosy. Zieloni nie pozwalali odskoczyć rywalom, czerwoni nie dawali się dogonić. Ci pierwsi mogli odrobić część strat, ale świetnych szans nie wykorzystali kolejno Hołek i Kadłub - trafienie do pustej bramki z najbliższej odległości stanowiło dla nich zbyt duży problem. Wszyscy zdawali sobie sprawę, że kluczowe dla ostatecznego rezultatu będzie ostatnie dziesięć minut spotkania. Zieloni wystawili najmocniejszy skład w ataku i oblegali pole karne przeciwników, na bramce zaczął sobie świetnie radzić Misiek, który potrafił nawet powstrzymać Andrewa w sytuacjach sam na sam. Końcówka była zacięta, ale ostatecznie zwycięstwo wywalczyli czerwoni, którzy do końca zachowali zimną krew.