mecz nr 9, 26 lutego 2012
godzina 8:00, 42+42 min.
pochmurno, temp. 2°C
Estadio de la Puszczyka, ul. Puszczyka 8
sztuczna trawa, 60 m x 32 m
nawierzchnia pokryta śniegiem
1 | : | 0 | 2' | Łukasz Kułaga (po podaniu Piotra Kolasy) | ||||||||||||||||||||||||||||
2 | : | 0 | 11' | Paweł Ryczko (po podaniu Piotra Kolasy) | ||||||||||||||||||||||||||||
3 | : | 0 | 19' | Andrzej Chamera | ||||||||||||||||||||||||||||
3 | : | 1 | 23' | Jacek Hołysz (po podaniu Grzegorza Nowaczka) | ||||||||||||||||||||||||||||
3 | : | 2 | 24' | Grzegorz Nowaczek (po podaniu Michała Timma) | ||||||||||||||||||||||||||||
3 | : | 3 | 25' | Grzegorz Nowaczek (po podaniu Michała Timma) | ||||||||||||||||||||||||||||
4 | : | 3 | 33' | Łukasz Kułaga | ||||||||||||||||||||||||||||
5 | : | 3 | 37' | Krzysztof Zieliński (po podaniu Jakuba Kobaka) | ||||||||||||||||||||||||||||
5 | : | 4 | 38' | Michał Timm | ||||||||||||||||||||||||||||
5 | : | 5 | 39' | Piotr Błaszczuk (po podaniu Michała Olesia) | ||||||||||||||||||||||||||||
5 | : | 6 | 40' | Michał Timm (po podaniu Jacka Hołysza) | ||||||||||||||||||||||||||||
5 | : | 7 | 48' | Piotr Błaszczuk (po podaniu Grzegorza Nowaczka) | ||||||||||||||||||||||||||||
6 | : | 7 | 51' | Paweł Ryczko | ||||||||||||||||||||||||||||
6 | : | 8 | 53' | Grzegorz Nowaczek (po podaniu Michała Timma) | ||||||||||||||||||||||||||||
7 | : | 8 | 66' | Krzysztof Zieliński (po podaniu Jakuba Kobaka) | ||||||||||||||||||||||||||||
7 | : | 9 | 74' | Piotr Błaszczuk (po podaniu Michała Timma) | ||||||||||||||||||||||||||||
7 | : | 10 | 76' | Michał Timm (po podaniu Michała Olesia) | ||||||||||||||||||||||||||||
8 | : | 10 | 78' | Jakub Kobak | ||||||||||||||||||||||||||||
9 | : | 10 | 81' | Krzysztof Zieliński | ||||||||||||||||||||||||||||
10 | : | 10 | 84' | Andrzej Chamera (po podaniu Krzysztofa Zielińskiego) | ||||||||||||||||||||||||||||
| ||||||||||||||||||||||||||||||||
Piotr Błaszczuk został ukarany odjęciem 1 punktu za 7-minutowe spóźnienie Grzegorz Nowaczek został ukarany odjęciem 1 punktu za 9-minutowe spóźnienie |
Dwa dni przed ostatnim meczem lutego powietrze w Warszawie miało temperaturę 10 stopni Celsjusza, a z ulic, chodników, trawników i boisk całkowicie zniknął śnieg. Tak wiosenne warunki zachęciły do niedzielnego występu w Lawie aż dwunastu graczy, a była i szansa na 15 uczestników meczu. Z powodu dużego zainteresowania spotkaniem Hołek musiał przenieść mecz z Koncertowej na boisko przy Puszczyka. Pojawił się nawet pomysł powrotu na Wawelską, ale obiekt wciąż jest nieczynny i nie wiadomo, kiedy zostanie udostępniony sportowcom. Gdy w niedzielę o 7.00 organizator rozsyłał smsy pobudkowe, na zewnątrz było sucho, choć dość wietrznie. 10 minut później widoczność była ograniczona do kilkudziesięciu metrów - Warszawę zaatakowała burza śnieżna. Gracze, którzy zimowych spotkań unikali dotąd ze względu na trudne warunki, tym razem nie mieli wyjścia i musieli wystąpić na zmrożonej murawie. Wygląda na to, że boisko na Puszczyka nigdy nie zostanie przetestowane w warunkach innych niż zimowe.
Spora ilość chętnych do gry oraz ich parzysta liczba oznaczały szansę na rozegranie wyrównanego spotkania, oczywiście pod warunkiem ustalenia równych składów. I to się organizatorowi najwyraźniej udało, bo mecz był bardzo zacięty, choć nie od początku. W pierwszych minutach przewagę mieli czerwoni - udokumentowali swoją wyższość w tej części spotkania trzema dość szybko strzelonymi golami. Zieloni nie załamali się jednak - zmienili taktykę na nieco bardziej defensywną i postawili na szybkie kontry, które błyskawicznie dały im wyrównanie. Gdy jednak na bramce stanął Miszka, jego brak w obronie był odczuwalny i brzemienny w skutkach - czerwoni ponownie objęli prowadzenie. Zieloni mieli jednak piorunującą końcówkę pierwszej połowy i na przerwę schodzili z podniesionymi głowami.
W drugiej połowie zieloni byli wyraźnie lepsi - stwarzali sobie więcej okazji, dużo częściej je też wykorzystywali. Czerwoni mieli jednak przebłyski - na przykład Ryku strzelił gola po 40-metrowym rajdzie przez całe boisko. Mimo wszystko to zieloni wydawali się być pewnymi kandydatami do zwycięstwa - kilka minut przed końcowym gwizdkiem mieli trzybramkową przewagę. Zamiast jednak bronić wyniku, nacierali wciaż na bramkę rywali, za co zostali skarceni trafieniami Kuby i Niezielana. W doliczonym czasie Andrew po superdokładnej wrzutce z autu w wykonaniu Niezielana pokonał głową bramkarza zielonych, doprowadzając w ten sposób do wyrównania i rzutów karnych. W nich o jedno trafienie lepsi okazali się czerwoni, głównie dzięki świetnej dyspozycji strzeleckiej - Grzesia nie pokonał jedynie Andrew, który obronił jednak strzał rywala. U zielonych poza Grzesiem zawiódł natomiast tylko Uoles, który po huknięciu w poprzeczkę przez dłuższy czas musiał szukać piłki poza boiskiem.
kliknij miniaturkę (YouTube HD) lub pobierz plik