mecz nr 11, 11 marca 2012
godzina 8:00, 40+40 min.
słonecznie, temp. 10°C
UCSiR, ul. Koncertowa 4
boisko A, sportflex, 40 m x 25 m
mokra nawierzchnia
Jedenasty mecz sezonu był pierwszym w tym roku, na którym zabrakło Hołka. Pod nieobecność prezesa Lawy organizację meczu wziął na siebie Uoles. Oto jego opis meczu:
W niedzielny poranek na Koncertową punktualnie przybyło ośmiu zawodników o dość zbliżonym poziomie umiejętności, co zapowiadało wyrównany mecz. Po nocnych opadach graczy przywitało mocne poranne słońce, silny wiatr i najwyższa temperatura w tym roku, co zaowocowało pojawieniem się na boisku Mikusia w krótkich spodenkach. Składy zaproponowane smsowo przez organizatora rozgrywek nie spotkały się z protestami i po chwili gracze rozpoczęli mecz na mokrej nawierzchni.
Z początku żadna z drużyn nie mogła znaleźć swojego rytmu, na co złożyły się śliska nawierzchnia i silny wiatr, które utrudniały dokładne dogrywanie piłki. Szybciej z trudnymi warunkami oswoili się zieloni, którzy mieli w składzie brylującego Serwusa, maczającego palce w 4 pierwszych bramkach zespołu. Czerwoni nie mogli narzekać na brak sytuacji strzeleckich, natomiast mogli narzekać na olbrzymiego pecha. Seryjnie marnowali sytuacje sam na sam z bramkarzem, dwóch na bramkarza, a nawet sam na sam z bramką (Czaro). Duża w tym zasługa kapitalnie broniącego Kuby i fartownie broniącego Serwusa. Powoli sportowa złość czerwonych zmieniała się we frustrację, którą pogłębiało relatywnie łatwe zdobywanie bramek przez przeciwników.
Druga połowa przyniosła lekkie rozprężenie w wygrywającej drużynie, co wykorzystali bardzo zmobilizowani czerwoni, którzy w końcu nastawili celowniki i popisali się kilkoma ładnymi akcjami zakończonymi golem. Przy stanie 10:6 poczuli, że ten mecz mogą jeszcze wygrać. Jednak przewaga wypracowana w pierwszej połowie oraz niezawodni Płaszczka i Kuba, który strzelił pięknego gola z 30 metrów, nie pozwoliły czerwonym dogonić przeciwników.