mecz nr 13, 24 marca 2013
godzina 8:00, 30+30 min.
pochmurno, temp. -5°C
UCSiR, ul. Koncertowa 4
boisko A, sportflex, 40 m x 25 m
nawierzchnia pokryta śniegiem
Na początku tygodnia wydawało się, że zima już odpuściła i pierwszy mecz kalendarzowej wiosny odbędzie się w warunkach pasujących do tej zielonej pory roku. Nic z tego, w porównaniu z poprzednim meczem temperatura spadła o kilka stopni, a z trawników i boisk nie zniknął śnieg. Trudno się dziwić, że ostatni mecz marca nie przyciągnął tłumów. Organizację spotkania utrudniła Hołkowi nie tylko pogoda, ale również kontuzje kilku graczy, którzy w tym sezonie na boiskach Lawy pojawiali się regularnie. W tej sytuacji organizator wysłał smsy z powołaniami aż czterem osobom z listy oczekujących, ale nikogo nie udało się niestety skusić na debiut w takich warunkach. Gdyby nie to, że do Polski na weekend przyjechał Kobson, mecz w ogóle by się nie odbył!
Aż czterech z sześciu zawodników, którzy pojawili się tego dnia na Koncertowej, nie grało jeszcze w Lawie meczu typu trzech na trzech. Informację Hołka o tak niskiej frekwencji przyjęli więc z lekkim niedowierzaniem – nie sądzili, że na śniegu da się w ten sposób sensownie grać. Organizator zaś spokojnie zaproponował składy: drużyna zielonych była oparta na Stefanie wspomaganym teoretycznie najsłabszymi na boisku Hołkiem i Kucharzem, czerwoni mieli nieco bardziej wyrównaną drużynę, choć teoretycznie brakowało w niej zdecydowanego lidera.
Mecz był zadziwiająco wyrównany, a jeszcze bardziej zaskakiwała mała liczba bramek. W pierwszej połowie padły zaledwie trzy gole! Czerwonym nie wychodziły strzały z dystansu na pustą bramkę (pięć niecelnych prób Krzycha z 30 metrów, dwie zakończone trafieniem w słupek), zielonym brakowało zdecydowania w sytuacjach sam na sam. Worek z bramkami rozwiązał się po przerwie – u czerwonych fenomenalnie dogrywał Kobson, u zielonych celowniki dobrze nastawili w końcu Hołek i Stefan. Wydawało się, że po kilku defensywnych błędach zielonych czerwoni bez problemu wygrają ten mecz. Dzięki dyscyplinie taktycznej i minutom doliczonym przez organizatora do regularnego czasu gry zieloni doprowadzili jednak w końcówce do remisu. W serii rzutów karnych czerwoni trafili do bramki rywali tylko raz, u zielonych pomylił się tylko Kucharz.
kliknij miniaturkę (YouTube HD) lub pobierz plik