mecz nr 17 (335), 9 marca 2014
godzina 10:15, 20+20 min.
słonecznie, temp. 10°C
Orlik w Parku Polińskiego, ul. Szaserów 123
sztuczna trawa, 60 m x 32 m
sucha nawierzchnia
1 | : | 0 | 5' | Michał Pękała |
1 | : | 1 | 7' | Piotr Kolasa |
2 | : | 1 | 8' | Rafał Piotrowski |
2 | : | 2 | 9' | Ignacio Fernandez (po podaniu Jacka Hołysza) |
3 | : | 2 | 10' | Jakub Kobak (po podaniu Michała Pękały) |
3 | : | 3 | 18' | Jacek Hołysz (po podaniu Piotra Kolasy) |
4 | : | 3 | 19' | Rafał Piotrowski (po podaniu Jakuba Kobaka) |
5 | : | 3 | 21' | Rafał Piotrowski (po podaniu Jarosława Kucharskiego) |
6 | : | 3 | 23' | Michał Pękała (po podaniu Jakuba Kobaka) |
6 | : | 4 | 25' | Jacek Hołysz (po podaniu Piotra Kolasy) |
7 | : | 4 | 27' | Michał Pękała (po podaniu Jakuba Kobaka) |
7 | : | 5 | 29' | Michał Kobyliński |
8 | : | 5 | 30' | Rafał Piotrowski |
8 | : | 6 | 32' | Ignacio Fernandez (po podaniu Piotra Kolasy) |
8 | : | 7 | 33' | Ignacio Fernandez (po podaniu Piotra Kolasy) |
8 | : | 8 | 34' | Michał Kobyliński (po podaniu Piotra Kolasy) |
8 | : | 9 | 36' | Jacek Hołysz (po podaniu Michała Kobylińskiego) |
8 | : | 10 | 38' | Piotr Kolasa |
8 | : | 11 | 40' | Michał Kobyliński (po podaniu Piotra Kolasy) |
Po porannym meczu siedmiu jego uczestników postanowiło zostać na kolejne spotkanie. Brakowało więc jednego gracza i wolę gry wyraził wstępnie Niezielan, lecz jak zwykle postawił warunek, by mecz odbył się na małym boisku (np. przy ulicy Polnej). Reszta była gotowa na to przystać, jednak wtedy chęć udziału w meczu wyraził również Spider, który wolał nie zmieniać miejscówki. Pozostałej siódemce też bardziej pasował Orlik w Parku Polińskiego niż obiekt koło Ronda Jazdy Polskiej, więc ośmiu latoligowców pozostało na boisku. Niezielan zaś dla zabicia czasu postanowił zrobić kilkaset zdjęć, z których organizator jak zwykle wybrał zaledwie wycinek nadający się do publikacji.
Zawodnicy zdecydowali się nie zmieniać koszulek i zagrali w takich składach jak w poprzednim meczu, oczywiście z dokładnością do tych, którzy nie opuścili placu boju. Przebieg spotkania potwierdził, że była to dobra decyzja. Pierwsza połowa była bowiem bardzo wyrównana, choć miała zaskakująco wolne tempo – zawodnicy byli najwyraźniej mocno zmęczeni po pierwszym spotkaniu i bieganie po tak dużym boisku stanowiło dla nich spore wyzwanie.
Po przerwie zaczęli jednak dominować czerwoni, którzy wypracowali sobie trzybramkową przewagę. Wydawało się, że pewnie sięgną po zwycięstwo, lecz w ostatnich dziesięciu minutach to zieloni pokazali klasę. Sześć bramek z rzędu zszokowało nie tylko rywali, ale i autorów trafień. Czerwoni próbowali się co prawda odgryźć, ale w końcówce cuda między słupkami wyczyniał Nacho, który rzucał się za futbolówką jak szczupak i parował wszystkie strzały poza linię końcową.