mecz nr 40 (358), 1 czerwca 2014
godzina 10:00, 20+20 min.
słonecznie, temp. 22°C
Szkoła Podstawowa nr 264, ul. Siemieńskiego 19
sportflex, 40 m x 25 m
sucha nawierzchnia
1 | : | 0 | 1' | Jakub Kobak (po podaniu Dominika Wrzoska) |
2 | : | 0 | 2' | Jakub Kobak (po podaniu Jacka Hołysza) |
3 | : | 0 | 3' | Jakub Kobak |
3 | : | 1 | 7' | Michał Pękała (po podaniu Michała Kobylińskiego) |
3 | : | 2 | 9' | Mikołaj Milewski (po podaniu Michała Kobylińskiego) |
3 | : | 3 | 11' | Jarosław Kucharski (po podaniu Michała Kobylińskiego) |
4 | : | 3 | 13' | Dominik Wrzosek (po podaniu Piotra Kolasy) |
4 | : | 4 | 15' | Jarosław Kucharski (po podaniu Michała Kobylińskiego) |
5 | : | 4 | 17' | Piotr Kolasa |
6 | : | 4 | 19' | Jakub Kobak (po podaniu Piotra Kolasy) |
6 | : | 5 | 20' | Michał Pękała (po podaniu Jarosława Kucharskiego) |
6 | : | 6 | 22' | Mikołaj Milewski (po podaniu Michała Kobylińskiego) |
7 | : | 6 | 24' | Dominik Wrzosek (po podaniu Jakuba Kobaka) |
8 | : | 6 | 26' | Dominik Wrzosek (po podaniu Jakuba Kobaka) |
8 | : | 7 | 28' | Mikołaj Milewski (po podaniu Michała Kobylińskiego) |
8 | : | 8 | 30' | Mikołaj Milewski (po podaniu Michała Kobylińskiego) |
9 | : | 8 | 32' | Piotr Kolasa (po podaniu Michała Kobylińskiego) |
9 | : | 9 | 34' | Mikołaj Milewski (po podaniu Jarosława Kucharskiego) |
10 | : | 9 | 37' | Piotr Kolasa (po podaniu Jakuba Kobaka) |
10 | : | 10 | 40' | Jarosław Kucharski |
Przebieg serii rzutów karnych: | |||
Jakub Kobak | ![]() | Mikołaj Milewski | ![]() |
Piotr Kolasa | ![]() | Jarosław Kucharski | ![]() |
Dominik Wrzosek | ![]() | Michał Pękała | ![]() |
Jacek Hołysz | ![]() | Michał Kobyliński | ![]() |
Jakub Kobak | ![]() | Mikołaj Milewski | ![]() |
Piotr Kolasa | ![]() | Jarosław Kucharski | ![]() |
Przed porannym meczem Hołek był przekonany, że spośród dziesięciu uczestników spotkania nie uda się wybrać grupki, która chciałaby zagrać tego dnia po raz drugi. Mecz nr 39 był jednak na tyle zacięty, a panująca podczas niego atmosfera na tyle relaksująca, że sześciu zawodników nabrało ochoty na kolejną potyczkę. O tym, że drugi mecz się nie odbędzie, przekonany był lider rankingu (Usul), który o godzinie 11.00 miał wziąć udział w innym meczu piłkarskim. Gdy jednak zobaczył, że koledzy naprawdę szykują się do zmiany boiska, sam zgłosił swoją kandydaturę, aby pod nieobecność wicelidera (Stefana) i wobec wysokiej formy Kuby (trzecie miejsce w rankingu) nie stracić szansy na najwyższy stopień podium. Oznaczało to konieczność zwerbowania jeszcze jednego zawodnika i tu na wysokości zadania stanął Hołek, który wahającemu się Mikusiowi zaoferował odwiezienie po meczu aż na Wawrzyszew.
Odczuwający spory niedosyt po poprzednim meczu Kobson zaproponował rozegranie rewanżu. Ponieważ jednak zawodników w zielonych koszulkach było więcej, skład czerwonych został uzupełniony Usulem, choć Hołek obawiał się nieco obsadzenia lidera w jednym zespole z Kubą – w poprzednich meczach zawodnicy Ci świetnie ze sobą współpracowali. Zieloni nie martwili się jednak o swój los, chcieli sobie po prostu trochę pograć.
Ledwo mecz się rozpoczął, a już został przerwany, bowiem Hołek postanowił oszczędzać oryginalną piłkę Adidasa podarowaną mu w zeszłym roku przez kolegów - konieczna była zmiana futbolówki. Tuż po wznowieniu meczu strzeleckimi umiejętnościami popisał się Kuba, który w trzy minuty skompletował hat-tricka! Zieloni szybko jednak na te trafienia odpowiedzieli, bo ciężar rozgrywania wziął na siebie Kobson i trzeba przyznać, że świetnie się w tym odnajdywał. Pozostała część meczu była bardzo wyrównana, choć zielonym ani przez chwilę nie było dane cieszyć się prowadzeniem. A szans na jego objęcie mieli sporo, bo bramkarze czerwonych zwyczajnie bali się atomowych strzałów Mikusia – nawet gdy zawodnik skakał do główek, swoją posturą i pędem budził popłoch u rywali. Decydujący o końcowym wyniku gol padł w wielkim zamieszaniu pod bramką czerwonych – golkiper Baba przepuścił piłkę, defensor Hołek nie zdołał jej skutecznie wybić, a supersnajper Kucharz zdobył gola, który dał jego drużynie szansę na zwycięstwo.
I szansę tę zieloni wykorzystali, choć początek serii jedenastek nie był dla nich pomyślny. Po trzech kolejkach rywale mieli na koncie trzy wykorzystane rzuty karne, zieloni zaś tylko jednego. Potem jednak Mikuś wyłapywał już wszystkie piłki, a jego koledzy poprawili celowniki i zrewanżowali się czerwonym za poprzednie spotkanie.