mecz nr 74 (392), 30 listopada 2014

godzina 8:00, 42+42 min.

pochmurno, temp. -5°C

19
:
21
( 10
:
5 )

Szkoła Podstawowa nr 264, ul. Siemieńskiego 19

dywan, 50 m x 30 m

sucha nawierzchnia

KADŁUB

Piotr

Rytel

5 bramek

4 asysty

STEFAN

Rafał

Piotrowski

10 bramek

3 asysty

WOJTEK

Wojciech

Łobacz

0 bramek

3 asysty

HOŁEK

Jacek

Hołysz

4 bramki

5 asyst

VS

KOBSON

Michał

Kobyliński

3 bramki

5 asyst

USUL

Piotr

Kolasa

5 bramek

4 asysty

KUCHARZ

Jarosław

Kucharski

2 bramki

5 asyst

LEGEE

Michał

Legumina

8 bramek

3 asysty

SPIDER

Michał

Pękała

3 bramki

2 asysty

1:05'Piotr Rytel (po podaniu Rafała Piotrowskiego)
2:07'Rafał Piotrowski
3:08'Rafał Piotrowski (po podaniu Piotra Rytla)
4:012'Piotr Rytel (po podaniu Jacka Hołysza)
5:014'Rafał Piotrowski (po podaniu Wojciecha Łobacza)
6:016'Jacek Hołysz (po podaniu Rafała Piotrowskiego)
7:020'Rafał Piotrowski (po podaniu Jacka Hołysza)
7:125'Michał Pękała (po podaniu Jarosława Kucharskiego)
7:227'Michał Pękała (po podaniu Michała Leguminy)
8:232'Rafał Piotrowski (po podaniu Piotra Rytla)
8:335'Michał Legumina (po podaniu Piotra Kolasy)
8:437'Michał Legumina (po podaniu Michała Kobylińskiego)
9:439'Rafał Piotrowski
9:540'Michał Legumina (po podaniu Piotra Kolasy)
10:542'Piotr Rytel (po podaniu Jacka Hołysza)
11:543'Rafał Piotrowski (po podaniu Wojciecha Łobacza)
11:645'Piotr Kolasa (po podaniu Jarosława Kucharskiego)
12:647'Jacek Hołysz (po podaniu Piotra Rytla)
13:649'Piotr Rytel (po podaniu Jacka Hołysza)
13:751'Piotr Kolasa (po podaniu Jarosława Kucharskiego)
13:853'Michał Kobyliński (po podaniu Michała Pękały)
13:955'Michał Legumina (po podaniu Piotra Kolasy)
13:1057'Michał Legumina (po podaniu Piotra Kolasy)
14:1059'Jacek Hołysz (po podaniu Rafała Piotrowskiego)
14:1161'Piotr Kolasa (po podaniu Jarosława Kucharskiego)
15:1163'Rafał Piotrowski
16:1165'Jacek Hołysz
16:1267'Michał Legumina (po podaniu Michała Pękały)
17:1269'Piotr Rytel (po podaniu Wojciecha Łobacza)
17:1371'Michał Pękała (po podaniu Piotra Rytla)
18:1373'Rafał Piotrowski (po podaniu Jacka Hołysza)
18:1475'Michał Kobyliński (po podaniu Michała Leguminy)
18:1576'Jarosław Kucharski (po podaniu Michała Kobylińskiego)
18:1677'Jarosław Kucharski (po podaniu Michała Kobylińskiego)
18:1778'Michał Kobyliński
18:1879'Piotr Kolasa (po podaniu Michała Leguminy)
19:1880'Rafał Piotrowski
19:1981'Piotr Kolasa (po podaniu Jarosława Kucharskiego)
19:2083'Michał Legumina (po podaniu Michała Kobylińskiego)
19:2184'Michał Legumina (po podaniu Michała Kobylińskiego)

Rafał Piotrowski został ukarany odjęciem 1 punktu za 6-minutowe spóźnienie

Michał Kobyliński został ukarany odjęciem 1 punktu za 7-minutowe spóźnienie

Michał Pękała został ukarany odjęciem 1 punktu za 8-minutowe spóźnienie

Bartosz Kuśmierczyk został ukarany odjęciem 2 punktów za odwołanie swojego udziału w meczu

Po dziesięciu miesiącach występów przy dodatniej temperaturze zawodnicy Lawy musieli w końcu zmierzyć się z jesiennym mrozem. Chłód zniechęcił wielu graczy, frekwencja nie była więc oszałamiająca. Na dodatek rano niskiej temperatury wystraszył się Bartek i na boisku przy ulicy Siemieńskiego pojawiło się zaledwie dziewięciu latoligowców.

Pierwsza część spotkania miała bardzo szybkie tempo. Obie drużyny wykazywały się wielką ochotą do gry, bo błyskawiczne sprinty były dobrym sposobem na poradzenie sobie z mrożącym krew w żyłach chłodem. O ile jednak czerwoni popisywali się fenomenalnie nastawionymi celownikami, o tyle zieloni mieli strasznego pecha, o pseudonimie Wojtek. Bramkarz czerwonych grał jak w transie i aż cztery razy powstrzymał rywali w stuprocentowych sytuacjach. Na dodatek bardzo szybko wznawiał grę swojego zespołu, a Stefan, Kadłub i Hołek rozumieli się w swoich kontrach, jakby grali ze sobą od lat. Przeciwnicy nie byli w stanie za nimi nadążyć, przez co w kilkanaście minut dali sobie wbić aż siedem goli. Pojawiły się oczywiście głosy krytykujące dobór składów, jednak na tyle ciche, że nie zdominowały rozmów zawodników w zielonych koszulkach. W głębi serca czuli oni bowiem, że mają potencjał do lepszej gry, tylko z jakiegoś powodu nie są w stanie w pełni go wykorzystać. Być może duże znaczenie miała kolejność stania na bramce — czerwoni rozpoczęli bowiem mecz w teoretycznie najbardziej ofensywnym składzie, natomiast ofensywny lider zielonych (Legee) stał w tym czasie między słupkami. Gdy zaczęła się rotacja golkiperów, spotkanie zmieniło nieco swoje oblicze i zieloni zaczęli odrabiać straty.

Wydawało się jednak, że czerwoni mają sytuację pod kontrolą i nie pozwolą rywalom na zagrania zagrażające wysokiemu prowadzeniu. Z powodu gry w osłabieniu oraz zainwestowaniu wielu sił w świetną pierwszą połowę, w drugiej zaczęli się nieco gubić. Ich gra była momentami bardzo nierówna, co świetnie było widać na przykładzie Hołka i Stefana. Ten pierwszy miał tego dnia straszny dryg do ofensywy — posyłał piłki w niepilnowane narożniki bramek, śmiało wbiegał z futbolówką między dwóch rywali i nie dawał się dogonić, wykorzystywał sytuacje sam na sam… a jednocześnie notował głupie straty, które inicjowały kontry zielonych. Stefan zaś piękne rajdy przez całe boisko, kończone golami ośmieszającymi przeciwników, przeplatał zawalonymi golami, gdy jako bramkarz próbował się kiwać, np. z Kobsonem.

Być może zawodnicy ci nie popełnialiby takich błędów, gdyby wiedzieli, że wynik z magicznej karteczki jest… nieprawidłowy! Przy stanie 12:6 Hołkowi zamarzł bowiem chyba mózg i prezes Lawy popełnił błąd przy zapisie przebiegu meczu. Co ciekawe, dość szybko zorientował się, że coś jest nie tak i postanowił ten błąd poprawić, powodując jeszcze większe szkody w zapisie! W rezultacie zaliczył swojej drużynie trafienia, których autorami byli rywale. I nawet gdy na bramce stanął Stefan, a obrona czerwonych przestała funkcjonować i zieloni sukcesywnie niwelowali bramkową różnicę, czerwoni byli przekonani o swoim bezpiecznym prowadzeniu. Nie kwestionowali go również zieloni, ponieważ mieli na początku tak wielką stratę, a w meczu padało tak wiele goli, że mało kto zwracał uwagę na dokładność wyniku — nikt nie zakładał chyba, że będzie miał on pod koniec jakiekolwiek znaczenie. Jednak dzięki świetnej grze całego zespołu zielonych (walczących jak lwy o wynik Kobsona i Legiego wspierali nawet zmęczony urodzinami syna Kucharz i cierpiący katusze kontuzjowanego kolana Usul), losy zwycięstwa ważyły się do ostatniego gwizdka! Gdy w końcu rozbrzmiał, notaki Hołka wskazywały zwycięstwo 21:20 dla czerwonych. Po spokojnym podliczeniu statystk w domowym zaciszu okazało się jednak, że to zieloni wygrali ten mecz! W historii obu edycji Latoligi była to sytuacja absolutnie bezprecedensowa i pozostaje cieszyć się, że mecz nie zakończył się remisem, który wymaga przecież przeprowadzenia serii rzutów karnych. Cóż za wpadka organizatora rozgrywek…

Zobacz statystyki po tym meczu

0 min.
42
84

4 zdjęcia (kliknij miniaturkę, aby je wyświetlić)

regulamin kar | poprzednie sezony: 2008, 2009, 2010, 2011, 2012, 2013