mecz nr 71 (469), 11 października 2015
godzina 10:00, 25+25 min.
słonecznie, temp. 7°C
Szkoła Podstawowa nr 264, ul. Siemieńskiego 19
dywan, 50 m x 30 m
sucha nawierzchnia
Przebieg I połowy meczu: | ||||||||||||||||||||||||||||
0 | : | 1 | 5' | Jarosław Kucharski (po podaniu Mateusza Majewskiego) | ||||||||||||||||||||||||
1 | : | 1 | 7' | Piotr Rytel (po podaniu Dawida Kołodziejskiego) | ||||||||||||||||||||||||
1 | : | 2 | 10' | Mateusz Majewski (po podaniu Bartłomieja Rocha) | ||||||||||||||||||||||||
2 | : | 2 | 12' | Piotr Rytel (po podaniu Rafała Tarwackiego) | ||||||||||||||||||||||||
3 | : | 2 | 13' | Piotr Rytel | ||||||||||||||||||||||||
3 | : | 3 | 17' | Wojciech Łobacz (po podaniu Jarosława Kucharskiego) | ||||||||||||||||||||||||
3 | : | 4 | 19' | Wojciech Łobacz (po podaniu Ignacio Fernandeza) | ||||||||||||||||||||||||
3 | : | 5 | 20' | Bartłomiej Roch (po podaniu Mateusza Majewskiego) | ||||||||||||||||||||||||
3 | : | 6 | 24' | Mateusz Majewski | ||||||||||||||||||||||||
|
Przebieg II połowy meczu: | ||||
4 | : | 6 | 27' | Rafał Tarwacki |
4 | : | 7 | 28' | Ignacio Fernandez (po podaniu Bartłomieja Rocha) |
5 | : | 7 | 33' | Dawid Kołodziejski (po podaniu Jakuba Kobaka) |
5 | : | 8 | 37' | Bartłomiej Roch (po podaniu Wojciecha Łobacza) |
5 | : | 9 | 38' | Mateusz Majewski (po podaniu Ignacio Fernandeza) |
6 | : | 9 | 39' | Jakub Kobak |
7 | : | 9 | 40' | Piotr Rytel (po podaniu Dawida Kołodziejskiego) |
7 | : | 10 | 41' | Ignacio Fernandez (po podaniu Wojciecha Łobacza) |
8 | : | 10 | 44' | Jakub Kobak (po podaniu Piotra Rytla) |
9 | : | 10 | 45' | Piotr Rytel (po podaniu Dawida Kołodziejskiego) |
10 | : | 10 | 46' | Piotr Rytel |
Autorem relacji z meczu jest Wojciech Łobacz:
W pierwszej chwili odpytywania zawodników o ich chęci wzięcia udziału w drugim spotkaniu, można było odnieść wrażenie, że nie zbierze się więcej niż 8 osób. Kucharz marudził, iż jest zależny od Nacho, który zapewniał transport na Ursynów. A Nacho pragnął wrócić i zreklsować się w domu. Jednakże Organizator Zastępczy nakłonił Kucharza do zmiany zdania oferując podwózkę. Wobec takiego stanu rzeczy, Nacho zdecydował się również rozegrać drugie spotkanie. Krążą plotki, iż miał obawy, że bez Kucharza pomyli drogę
Zadecydowano, iż wybór składów zostanie dokonany starodowaną metodą, znaną jeszcze ze szkoły podstawowej tj. wybór dwóch kapitanów, którzy na zmianę biorą po zawodniku (ewentualnie po dwóch). Kadłub i Mateusz zostali wytypowani do tych ról jako wybijający się zawodnicy poprzedniego spotkania. Po rozdysponowaniu kopaczy (czasem zwanych piłkarzami), Kuba poddał w wątpliwość równość składów. Wyluzowani gracze zgodzili się na ponowne wybieranie. Potem na kolejne. Okazywało się, iż za każdym razem składy wyglądały tak samo, wobec czego nie zostało nic innego jak tylko zacząć mecz.
Pierwszą groźną sytuację mieli Czerwoni. Kadłub stanął sam na sam naprzeciw Wojtka i oddał soczysty, mierzony, pewny strzał w twarz bramkarza. Chłodna temperatura wspomagała szybkie krzepnięcie krwi. Wśród obserwatorów piłkarskich padło pytanie: dlaczego strzelał na siłę?
Reporterowi latoligowemu udało się dotrzeć do managera Bakstera, który tak skomentował sytuację w nieautoryzowanym wywiadzie:
- Oczywistym jest, iż Piotr Rytel strzelał na alibi tj. oddał celowo strzał, który dla niewytrawnego znawcy footballu wydaje się w porządku, jednak w rzeczywistości nie planował zdobycia bramki! Dlaczego? Odpowiedz jest banalna. Nie chciał by Bakster miał asystę. Proszę popatrzeć na jego grę.
Jak się później okazało, coś w tym mogło być, gdyż żadna z bramek Bakstera nie padła po podaniu Kadłuba. Czy jest to trwały konflikt? Skąd te zachowanie Kadłuba? Odpowiedzi na te i inne pytanie w najnowszym wydaniu Faktoidu. Miejmy nadzieję, że rozłam w drużynie uda się opanować do następnego spotkania.
Lecz wróćmy do opisu kluczowych momentów spotkania. Drużyna zielonych kontrolowała (w miarę) spotkanie, choć parę nietypowych zdarzeń zadecydowało o końcowym wyniku. Rozgrywającemu dobre zawody Nacho przytrafił się fatalny babol, gdy jako bramkarz stracił piłkę wychodząc na środek boiska, by wspomóc rozegranie piłki.
Zabawna sytuacja zdarzyła się też w drugą stronę, gdy lekkie podanie Wojtka w pole karne przeciwników nie zostało przez nikogo przecięte (a stało tam przynajmniej z 4 graczy) i doturlało się do stojącego samotnie Nacho, któremu nie zostało nic innego jak skierować ją do pustej bramki.
Jak to bywa w drugich meczach, zawodnicy są rozluźnieni, a bramkarze szczególnie. Dlatego już drugi strzał Barta z dystansu zakończył się efektowną bramką. Co strzelił, to oddał, gdy po strzale Kuby wpuścił piłkę lecąca przy bliskim słupku. Jak przyznał, nie chciało mu się schylić. Obrońca Wojtek mógł też lepiej zachować się przy drugim golu Kuby, gdyby pamiętał, iż jego szwagier jest zawodnikiem lewonożnym i należy pilnować strzałów własnie z tej strony.
Wynik zakończył się remisem, więc rozstrzygnięcie miała przynieść gra w papier nożyce kamień. Jako, iż nie bardzo było jasne, jak rozegrać taką dogrywkę w 10 osób, zdecydowano się ostatecznie na strzelanie karnych. Zawiodło trzech graczy: Kuba, Bakster i Wojtek okazali się niestkutecznymi egzekutorami jedenastek. Kubę zjadła presja strzelał pierwszy, Wojtka zjadł brak presji strzelał ostatni, gdy jego drużyna była pewna zwycięsta, a Bakstera zjadł Nacho.
Szczególne podziękowania dla Kadłuba, który popilnował dobytku Ojca Ogranizatora podczas gdy Wojtek starał się odzyskać piłki wy**** wykopane na drugie boisko.
Po meczu okazało się, iż wśród porozrzucanej odzieży wierzchniej znalazły się rękawice bramkarskie chyba nówki. Jako, że latoligowych rękawic nie brakowało, trafiły one na allegro by wspomóc latoligowy budżet (zdjęcie w galerii). Licytujcie śmiało, dzielcie się linkiem ze znajomymi!
Byłbym zapomniał. Prawy zgłosił zagubienie jakiś rękawic. Jeśli ktoś coś widział, proszony jest o kontakt.