mecz nr 52 (544), 24 lipca 2016
godzina 8:00, 40+40 min.
pochmurno, temp. 26°C
Szkoła Podstawowa nr 264, ul. Siemieńskiego 19
dywan, 50 m x 30 m
sucha nawierzchnia
Przebieg I połowy meczu: | ||||
1 | : | 0 | 3' | Kamil Olbryś (po podaniu Piotra Rytla) |
2 | : | 0 | 4' | Piotr Rytel (po podaniu Kamila Olbrysia) |
2 | : | 1 | 12' | Rafał Tarwacki (po podaniu Mateusza Majewskiego) |
2 | : | 2 | 15' | Mateusz Majewski (po podaniu Rafała Tarwackiego) |
3 | : | 2 | 18' | Grzegorz Anielak (po podaniu Piotra Rytla) |
4 | : | 2 | 21' | Wojciech Łobacz (po podaniu Piotra Rytla) |
5 | : | 2 | 26' | Kamil Olbryś (po podaniu Wojciecha Łobacza) |
5 | : | 3 | 28' | Bartłomiej Roch (po podaniu Rafała Tarwackiego) |
6 | : | 3 | 34' | Piotr Rytel (po podaniu Grzegorza Anielaka) |
6 | : | 4 | 35' | Bartłomiej Roch (po podaniu Michała Pękali) |
7 | : | 4 | 39' | Wojciech Łobacz (po podaniu Piotra Rytla) |
Przebieg II połowy meczu: | ||||
7 | : | 5 | 45' | Mateusz Majewski (po podaniu Michała Pękali) |
7 | : | 6 | 50' | Rafał Tarwacki (po podaniu Michała Pękali) |
7 | : | 7 | 55' | Bartłomiej Roch (po podaniu Jarosława Kucharskiego) |
8 | : | 7 | 60' | Grzegorz Anielak (po podaniu Piotra Rytla) |
9 | : | 7 | 63' | Wojciech Łobacz (po podaniu Grzegorza Anielaka) |
10 | : | 7 | 65' | Grzegorz Anielak (po podaniu Piotra Rytla) |
11 | : | 7 | 67' | Kamil Olbryś (po podaniu Wojciecha Łobacza) |
12 | : | 7 | 69' | Wojciech Łobacz (po podaniu Grzegorza Anielaka) |
13 | : | 7 | 71' | Piotr Rytel (po podaniu Grzegorza Anielaka) |
13 | : | 8 | 74' | Bartłomiej Roch |
14 | : | 8 | 75' | Grzegorz Anielak (po podaniu Piotra Rytla) |
15 | : | 8 | 77' | Wojciech Łobacz (po podaniu Grzegorza Anielaka) |
15 | : | 9 | 78' | Michał Pękala (po podaniu Rafała Tarwackiego) |
16 | : | 9 | 80' | Grzegorz Anielak (po podaniu Wojciecha Łobacza) |
Autorem relacji z meczu jest Wojciech Łobacz:
Na kolejne spotkanie, które odbyło sie bez Ojca Organizatora, przyszło mniej ludzi niż zazwyczaj. Wnioski nasuwają się same – ludzie tęsknią za O.O. i jeśli tak dalej pójdzie, to przyjdzie nam rozgrywać mecze 3 vs. 3. Czy to jakaś próba? Quo vadis Ojcze Organizatorze?
W słoneczny poranek stawiło się raptem tylko 9 graczy. Dwóch z nich tak dobrze balowało poprzedniego dnia, iż wzięło swoją koszulkę tylko w jednym kolorze. Nierówna liczba graczy i nadchodzący upał komplikował kwestię ustalenia równych składów. Pierwsze i jedyne zastrzeżenia zgłaszał Mateusz. Kiedy jednak w próbie wyjścia im naprzeciw zaproponowano wymianę Kamila na Kucharza, to stwierdził, że bez przesady, to już niech zostanie jak jest. Jak widać Kucharza się nie oddaje. No chyba, że za dwóch. Za dwóch dobrych oczywiście, np. Norberta + Stefana.
Poczatkowe minuty to widowiskowe bramki duetów. Najpierw Kamilo z Kadłubem obsłużyli się, kończąc efektownymi golami, a potem Prawy z Mateuszem wyrównał to osiągnięcie i mieliśmy remis 2:2. Bramka Prawego zasługuje szczególnie na wyróżnienie, gdyż leciała tak ciekawą trajektorią , że Kadłub postanowił jej nie blokować, a Wojtek mimo iż ją zdążył macnąć ręką, to nie powstrzymał przed wpadnieciem do bramki. Dalsze minuty to dość wyrównana walka, w której lepszą skutecznością wykazywała się drużyna Czerwonych. Zieloni jednak nie pozostawali dłużni i bramkę przełamywującą gole Czerwonych strzelił Bart, który dobił strzał w poprzeczkę Prawego. Przed przewą Bart strzelił jeszcze jedną bramkę i na przerwę zawodnicy udali się z trzybramkową przewagą Zielonych.
Przerwa przedłużyła się z powodu pozostawienia w krzakach „ładunku taktycznego” przez zawodnika Czerwonych (tak, tak, dobrze myślicie – to był On). Stary numer zadziałał ponownie, choć tym razem nie wystarczyło mocy na całą drugą połowę – chyba obiad w sobotę nie był zbyt obfity. Czerwoni dominowali w pierwszej części drugiej połowy. Kalibracja Harego niestety odbywała się zbyt powoli, a inni zawodnicy mieli również rozregulowane celowniki. Mimo to Zieloni dali radę odrobić straty z pierwszej połowy i nastał czas remisu. Wtedy składy były równe. Zieloni w trakcie tych dwudziestu minut tylko dwukrotnie zagrozili przeciwnikom. Raz Wojtek po otrzymaniu pięknego podania Kamila na wolne pole próbował loba na królu lobów, a chwilę wcześniej Kadłub nie trafił w bramkę mając przed sobą tylko bramkarza. W tej części spotkania Czerwoni byli dobrze zorganizowani. Prawy z bramki pokrzykiwał, ale zamiast słyszalnego często na latoligowych boiskach opierdzielania, dostarczał kolegom z drużyny wskazówek i słowa zachęty.
Ze względu na upał zdecydowano się na przerwę na uzupełnienie płynów. Okazało się to kluczowe dla drużyny Zielonych, którzy po przerwie szybko zdobyli kilka bramek po chyżych akcjach do przodu. Wtedy to morale Mateusza się złamały. Zaczął marudzić, że wiedział, że to tak się skończy. Że składy nie są równe, taka gra jest do **** i Hołek musi wrócić. W celu wyjaśnienia ewentualnych oskarżeń o ustawianie meczów pod siebie, zastępca O.O. zwraca uwagę na parę statystyk. Mianowicie w ostatnich 6 spotkaniach prowadzonych w zastępstwie, zastępca O.O. odniósł 4 porażki. Ponadto średnia różnica goli w tych spotkaniach wyniosła 3,17, co mieści się w normach wyznaczonych przez O.O. i nie świadczy o jednostronnych meczach.
W końcówce częstotliwość padania bramek wzrosła, co należy tłumaczyć postępującym zmęczeniem obrońców. Nie należy zapominać również o bramce Harego z dystansu, który w końcu się skalibrował i uderzeniem po ziemi wykończył dogranie Prawego.