mecz nr 53 (545), 24 lipca 2016

godzina 10:00, 20+20 min.

słonecznie, temp. 27°C

6
:
6
( 4
:
2 )
rzuty ( 3
:
4 ) karne

Szkoła Podstawowa nr 264, ul. Siemieńskiego 19

sportflex, 40 m x 25 m

sucha nawierzchnia

PRAWY

Rafał

Tarwacki

4 bramki

0 asyst

KADŁUB

Piotr

Rytel

0 bramek

1 asysta

MATEUSZ

Mateusz

Majewski

2 bramki

2 asysty

WOJTEK

Wojciech

Łobacz

0 bramek

2 asysty

VS

GREG

Grzegorz

Anielak

2 bramki

1 asysta

KUCHARZ

Jarosław

Kucharski

3 bramki

1 asysta

KAMILO

Kamil

Olbryś

0 bramek

3 asysty

HARY

Michał

Pękala

1 bramka

0 asyst

Przebieg I połowy meczu:

1:02'Mateusz Majewski (po podaniu Wojciecha Łobacza)
2:04'Mateusz Majewski (po podaniu Wojciecha Łobacza)
2:16'Jarosław Kucharski (po podaniu Kamila Olbrysia)
3:112'Rafał Tarwacki (po podaniu Mateusza Majewskiego)
4:114'Rafał Tarwacki (po podaniu Mateusza Majewskiego)
4:216'Jarosław Kucharski (po podaniu Grzegorza Anielaka)
Przebieg serii rzutów karnych:
Piotr RytelGrzegorz Anielak
Wojciech ŁobaczMichał Pękala
Mateusz MajewskiKamil Olbryś
Rafał TarwackiJarosław Kucharski
Piotr RytelGrzegorz Anielak
Wojciech ŁobaczMichał Pękala

Zobacz statystyki po tym meczu

Przebieg II połowy meczu:

4:323'Grzegorz Anielak (po podaniu Kamila Olbrysia)
4:426'Michał Pękala
4:530'Jarosław Kucharski (po podaniu Kamila Olbrysia)
5:534'Rafał Tarwacki
6:536'Rafał Tarwacki (po podaniu Piotra Rytla)
6:637'Grzegorz Anielak (po podaniu Jarosława Kucharskiego)

Autorem relacji z meczu jest Wojciech Łobacz:

Składy drugiego meczu zostały wybrane starodawną metodą, w której wybierało się dwóch najprzystojniejszych zawodników. Po licznych kłótniach i dyskusjach, kim jest ta dwójka, zdecydowano się wybrać Grega i Kadłuba.

W spotkaniu widać było głód goli i asyst zawodników, którzy przegrali poprzednie spotkanie. W pierwszej połowie wszystkei bramki Czerwonych padły przy udziale Mateusza, który najpierw strzelił dwa razy, a następnie dwa razy asystował. Kucharz jako jedyny z drużyny Zielonych zdobywał bramki w pierwszej połowie i dzięki jego grze Zieloni wciąż mieli przeciwników na wyciągnięcie ręki. Okazało się, iż Greg wiedział co robi, wybierając go jako pierwszego. Kapitan Zielonych był tak zaangażowany w grę swojej drużyny, że przegapił zmianę na bramce. Do dziś nie wiadomo czy to było zagranie taktyczne czy też zwykła omyłka. W pewien sposób zostało to naprawione poprzez odstanie podwójnej zmiany w drugiej połowie. Mimo gry na obronie udało mu się zdobyć piękną bramkę strzałem z dystansu tuż przy słupku. Równie piękną zdobył Hary, decydując się na strzał zza połowy boiska. Gdy zdawało się, że Zielonym nic nie odbierze zwycięstwa, szarpnął Prawy. Odebrał piłkę Gregowi i wyrównał. Kolejna bramka padła dość szybko i widmo karnych oddaliło się. Jednak Zieloni zerwali się raz jeszcze i zawody pozostawały nierozstrzygnięte. Ostatnia akcja Zielonych zakończyła się autem. Remis, a zatem karne!

W bramce stanęli Wojtek i Grzesiek. Pierwszy strzelał ten, którego strzelenie bramki zdawało się być rzeczą bardziej niż pewną. Kadłub strzelił mocno i pewnie obok słupka. Jednakże z drugiej jego strony. Gdyby byli jacykolwiek kibice na boisku, to zapadłaby długa cisza. Potem wszyscy zawodnicy pewnie (w miarę) wykonali swoje próby, aż przyszedł ostatni karny. Wojtek zaczął walkę psychologiczną, podpuszczając Kucharza by strzelił tam, gdzie bramkarz zostawił więcej miejsca. Udało się. Remis. Nie wszystko dla Czerwonych stracone. Kadłub podszedł, by się zrehabilitować za nietrafiony wcześniej strzał, ale to nie był jego dzień. Greg wyczuł jego intencje i jego drużyna znów była w lepszej sytuacji. Następnym w kolejce był bohater poprzedniej akcji. Jednak i on nie udźwignął ciężaru tej sytuacji, choć nie cudował przy strzale niczym piłkarze z Półwyspu Apenińskiego. Kolejnym strzelającyjm zawodnikiem był Wojtek. Rozentuzjazmowany wcześniejszymi dwoma obronami podchodził z obawami do swojej próby. Trafił w słupek i wszystko było w nogach Harego. Wcześniej strzelił pięknie po oknie, a w drugiej próbie oddał strzał mniej urodziwy, ale tak samo skuteczny. Chwała Zielonym!


Na koniec pseudowywiad z jedną z gwiazd Latoligi – Gregiem. Opowie nam on dzisiaj o nowoczesnej piłce nożnej, trudzie bramkarskiego rzemiosła oraz niedoskonalościach rankingu. Pytania przygotował jedyny aktywny zawodnik Latoligi z Krasnegostawu* – dzięki!

Pojawiły się kontrowersje dotyczące wyboru kadry w Pana wykonaniu. Przegrana w tip-top nie pomogła, ale czy nie żałuje Pan swoich wyborów?
Ja to nazywam „talent scouting”. Weźmy np. Jarka Kucharskiego, którego wybrałem w pierwszej kolejce, mając do wyboru takie gwiazdy jak Prawy, Mateusz, Hary czy Kamilo. Kibice pukali się w czoło, ale ja wiem swoje. Solidność, powtarzalność, piłkarska rzetelność, inteligencja taktyczna – to walory nie do przecenienia w nowoczesnym futbolu, jeśli nawet mało widoczne dla mniej wnikliwego kibica. Na wolnym rynku ten zawodnik już teraz wyceniany jest na kilka milionów euro, a nie zapominajmy, że jest dopiero na początku swojej kariery. Wróżę temu chłopakowi wielkie piłkarskie sukcesy i gdy to mówię nie chodzi mi tylko o sesję dla Calvina Kleina czy billboard na rondzie Dmowskiego.

Jak ocenia Pan swój debiut na bramce podczas karnych?
Muszę powiedzieć, że trochę obawiałem się tego występu, gdyż jako dziecko nie byłem postrzegany jako najlepszy bramkarz – pewne kompleksy pozostały. Z pomocą przyszedł bank informacji, a musi Pan wiedzieć, że w dzisiejszej piłce karne to przede wszystkim statystyki, obliczenia i skomplikowane modele matematyczne. Korzystając z banku informacji byłem w stanie zastosować autorską metodę Łukasza Fabiańskiego rzucania się w róg przeciwny do tego, do którego skierowana jest piłka. O dziwo, ta właśnie metoda doprowadziła nas do zwycięstwa, choć nie obyło się bez stresu, gdy bramkarz przeciwnej drużyny idealnie przeczytał mój strzał w środek.

Podobno był Pan najlepszym zawodnikiem na boisku. Niektóre dziennikarki użyły też słowa „najprzystojniejszy”.?
Proszę przestać. Zwycięstwo to zawsze zasługa całej drużyny, nierzadko zawodników najmniej widocznych w statystykach. Szczerze mówiąc ubolewam jak mało ranking nagradza procent zwycięstw, a przecież nic innego nie powinno się na boisku liczyć. A teraz już dziękuję, muszę lecieć pogratulować chłopakom w szatni.

* Latoliga bawi i uczy: dziś ciekawostka humanistyczna. Miasto Krasnystaw odmienia się dwuczłonowo, a zatem „zawodnik z Krasnegostawu”, a nie „zawodnik z Krasnystawu”. Tak samo jest w przypadku Białegostoku. Zapamiętaj i zadziw znajomych!
0 min.
20
40

2 zdjęcia (kliknij miniaturkę, aby je wyświetlić)