mecz nr 34, 7 sierpnia 2011

godzina 8:00, 40+40 min.

słonecznie, temp. 24°C

12
:
14
( 5
:
6 )

III Ogród Jordanowski, ul. Wawelska 3

boisko A, sztuczna trawa, 60 m x 40 m

sucha nawierzchnia

SERWUS

Piotr

Serwatka

4 bramki

3 asysty

UOLES

Michał

Oleś

1 bramka

5 asyst

GRZESIU

Grzegorz

Nowaczek

4 bramki

2 asysty

PŁASZCZKA

Piotr

Błaszczuk

3 bramki

1 asysta

VS

KOŁODZIEJ

Adam

Kołodziejczyk

2 bramki

3 asysty

NOWAK

Łukasz

Nowak

4 bramki

3 asysty

ZBYCHU

Zbig

Obarski

4 bramki

2 asysty

PIĘTAS

Artur

Piętek

4 bramki

4 asysty

0:11'Łukasz Nowak (po podaniu Zbiga Obarskiego)
1:111'Grzegorz Nowaczek (po podaniu Piotra Serwatki)
2:112'Piotr Serwatka (po podaniu Michała Olesia)
2:213'Artur Piętek
2:316'Zbig Obarski (po podaniu Łukasza Nowaka)
2:423'Łukasz Nowak (po podaniu Artura Piętka)
3:429'Piotr Serwatka
3:530'Adam Kołodziejczyk (po podaniu Artura Piętka)
3:634'Zbig Obarski (po podaniu Artura Piętka)
4:636'Piotr Błaszczuk (po podaniu Michała Olesia)
5:638'Piotr Błaszczuk (po podaniu Grzegorza Nowaczka)
5:742'Adam Kołodziejczyk (po podaniu Zbiga Obarskiego)
6:746'Piotr Błaszczuk (po podaniu Piotra Serwatki)
7:749'Piotr Serwatka (po podaniu Grzegorza Nowaczka)
8:753'Grzegorz Nowaczek (po podaniu Michała Olesia)
8:859'Zbig Obarski (po podaniu Artura Piętka)
8:961'Łukasz Nowak (po podaniu Adama Kołodziejczyka)
8:1062'Artur Piętek (po podaniu Łukasza Nowaka)
8:1163'Artur Piętek (po podaniu Łukasza Nowaka)
8:1265'Artur Piętek (po podaniu Adama Kołodziejczyka)
9:1266'Grzegorz Nowaczek (po podaniu Piotra Serwatki)
9:1367'Łukasz Nowak (po podaniu Adama Kołodziejczyka)
10:1372'Michał Oleś (po podaniu Piotra Błaszczuka)
11:1373'Grzegorz Nowaczek (po podaniu Michała Olesia)
12:1375'Piotr Serwatka (po podaniu Michała Olesia)
12:1480'Zbig Obarski

Grzegorz Nowaczek został ukarany odjęciem 1 punktu za 7-minutowe spóźnienie

Jon Snow został ukarany odjęciem 2 punktów za odwołanie swojego udziału w meczu

Lawa również w sierpniu będzie rozgrywać mecze na boisku przy Wawelskiej, ale świetna miejscówka nie przyciągnęła zbyt wielu graczy. Tak mało osób wystąpiło w Lawie ostatnio sześć tygodni temu, ale wtedy mecz odbywał się na małym boisku przy Koncertowej, a nie na trzy razy większym obiekcie na Ochocie. Nic więc dziwnego, że zawodnicy informowani przez organizatora o liczbie graczy, którzy tego dnia pojawią się na boisku, myśleli, że ten żartuje. Mimo wszystko latoligowcy postanowili nie przenosić się na mniejsze boisko, bowiem składy zaproponowane przez Hołka wydawały się dość równe, pogoda dopisywała, a wszyscy liczyli na poprawienie statystyk bramkowych. Jedynie Piętas nie palił się zbytnio do gry - po nieprzespanej imprezowej nocy nie zdecydował się na przyjazd własnym autem, a że jego stacja metra była zamknięta, na mecz dotarł z Hołkiem. Jego występ był konieczny, bowiem swój udział w spotkaniu odwołał w sobotę wieczorem Maniek. Gdyby mimo wszystko zabrakło ósmego gracza, występ w spotkaniu rozważał organizator, choć jego kontuzja pozwoliłaby na występ co najwyżej na bramce. Hołek umówił się zresztą z zawodnikami, że jeśli jedna z drużyn będzie na początku meczu przegrywać pięcioma bramkami, organizator wesprze ją między słupkami. Trudno jednak powiedzieć, czy rzeczywiście byłoby to wzmocnienie…

Nic takiego nie było jednak potrzebne, spotkanie było niezwykle wyrównane. Pierwsi do głosu doszli zieloni - Zbychu już po kilkudziesięciu sekundach gry przypomniał wszystkim, że choć w Lawie występuje sporadycznie, jest jednym z jej czołowych zawodników. Spektakularnej formy sprzed tygodnia nie potrafił potwierdzić Grzesiu, którym tym razem zdecydowanie za często nie wykorzystywał dogodnych sytuacji. Przez większą część meczu zieloni prowadzili, a czerwoni deptali im po piętach. Chwila dekoncentracji wygrywającej drużyny wystarczyła jednak, by utracić przewagę. Odpowiedź zielonych była jednak imponująca - zdobyli pięć kolejnych bramek, w tym trzykrotnie celnie uderzał Piętas, po którym zupełnie nie było widać nocnego zmęczenia.

Czerwoni nie zwątpili w swoje szanse na zmianę rezultatu - do nawiązania walki szczególnie głośno zachęcali Grzesiu i Uoles. Ten ostatni miał udział w trzech kolejnych bramkach swojego zespołu i gdy rozpoczął się doliczony czas gry, czerwonym brakowało tylko jednego gola do wyrównania i doprowadzenia do rzutów karnych. Nadzieję zabił jednak Zbychu, który w jednej z ostatnich akcji meczu zdobył gola bezpośrednio z rzutu rożnego!

Zobacz statystyki po tym meczu

0 min.
40
80

17 zdjęć (kliknij miniaturkę, aby je wyświetlić)

regulamin kar | poprzednie sezony: 2008, 2009, 2010