mecz nr 31, 30 czerwca 2013
godzina 8:00, 30+30 min.
słonecznie, temp. 25°C
LO Nr 27, ul. Polna 5
dywan, 40 m x 20 m
sucha nawierzchnia
Po raz pierwszy w tym sezonie w tzw. drugim meczu udział zadeklarowała nieparzysta liczba graczy. Zanim zawodnicy przenieśli się na Polną, Stefan lansował pomysł zmierzenia się z ekipą, która grywa w III Ogrodzie Jordanowskim o godzinie 10.00, a potem proponował grę na boisku B. Oba pomysły zostały jednak jednogłośnie odrzucone przez pozostałych graczy Lawy. Odrzucony został również pomysł, by na Polnej zagrać rewanż za pierwsze rozegrane tego dnia spotkanie, ponieważ Niezielan zaprotestował przeciwko kolejnemu meczowi w osłabieniu. Na jego lament zareagował Legee, który postanowił podjąć wyzwanie polegające na próbie pokonania bardziej licznych rywali w oparciu o talent swój i Stefana oraz wsparcie Kadłuba i Kuby.
Początkowo wydawało się, że Legee miał nosa - trzykrotnie podał liderowi rankingu tak, że Stefan nie mógł nie skierować piłki do siatki. Przewaga liczebna nic zielonym nie dawała, bo zgranie było kiepskie i wszystkim przytrafiały się głupie błędy, szczególnie w obronie. Na przerwę zieloni schodzili więc z jednobramkową stratą, ale i z nieco większym zapasem sił.
W drugiej połowie skrzętnie z tej zmagazynowanej energii skorzystali. Czerwoni słabli bowiem z każdą minutą i coraz łatwiej było przerywać ich szyki obronne. Gdyby Stefan czy Kadłub wykorzystali swoje sytuacje sam na sam, być może mecz ten mógłby się zakończyć nieco mniejszym pogromem, ale generalnie czerwoni w końcówce nie mieli najmniejszych szans z zielonymi. Ci dość swobodnie rozgrywali pomiędzy sobą piłkę i pozwalali sobie nawet na trochę nonszalancji kosztem Niezielana, który mógł zaliczyć znacznie więcej asyst, gdyby jego koledzy postarali się nieco lepiej trafiać w (kozłującą czasem) piłkę.
Mecz na Polnej był spotkaniem kończącym pierwszą połowę sezonu 2013. Zawodnicy, którzy równo rok temu zajmowali miejsca na podium, pół roku później znaleźli się również w finałowej trójce i odebrali najcenniejsze medale. Czy tak samo będzie i tym razem? Stefan, Niezielan i Hołek na pewno nie mieliby nic przeciwko takiemu scenariuszowi.