mecz nr 54, 27 października 2013
godzina 8:00, 45+51 min.
słonecznie, temp. 16°C
III Ogród Jordanowski, ul. Wawelska 3
boisko A, sztuczna trawa, 60 m x 40 m
sucha nawierzchnia
0 | : | 1 | 14' | Zbig Obarski (po podaniu Jarosława Kucharskiego) |
0 | : | 2 | 47' | Krzysztof Zieliński (po podaniu Michała Olesia) |
1 | : | 2 | 51' | Artur Piętek (po podaniu Michała Kobylińskiego) |
1 | : | 3 | 63' | Krzysztof Zieliński (po podaniu Piotra Kolasy) |
1 | : | 4 | 65' | Zbig Obarski (po podaniu Krzysztofa Zielińskiego) |
1 | : | 5 | 66' | Krzysztof Zieliński (po podaniu Zbiga Obarskiego) |
1 | : | 6 | 67' | Krzysztof Zieliński (po podaniu Piotra Kolasy) |
2 | : | 6 | 79' | Rafał Piotrowski (po podaniu Łukasza Radłowskiego) |
3 | : | 6 | 83' | Rafał Piotrowski |
3 | : | 7 | 85' | Łukasz Nowak |
3 | : | 8 | 89' | Łukasz Nowak |
4 | : | 8 | 92' | Krzysztof Bieleń (po podaniu Artura Piętka) |
5 | : | 8 | 94' | Rafał Piotrowski (po podaniu Artura Piętka) |
5 | : | 9 | 96' | Piotr Kolasa (po podaniu Zbiga Obarskiego) |
Jarosław Kucharski został ukarany odjęciem 2 punktów za 11-minutowe spóźnienie |
Na przebieg ostatniego meczu października wpływ miało z pewnością wydarzenie z 10 minuty, kiedy to do piłki jednocześnie wyskoczyli grający w tej samej drużynie Hary i Stefan. Ten drugi nadział się nosem na głowę kolegi, co skończyło się potężnym krwotokiem. Stefan musiał na chwilę opuścić boisko, a zieloni wykorzystali przewagę i strzelili jedynego w tej połowie gola.
Gol numer dwa padł w podobnych okolicznościach, bo Stefan znów musiał tamować krew i czerwonym zwyczajnie zabrakło jednego gracza w polu. Po powrocie na murawę lider rankingów grał wyraźnie przygaszony wypadkiem, a jego koledzy popisywali się nieskutecznością. Zieloni strzelali dużo lepiej i potrafili się ratować w naprawdę trudnych sytuacjach – trudno policzyć szanse sam na sam czerwonych oraz liczbę zablokowanych celnych strzałów. Nawet gdy wydawało się, że piłka w końcu wpadnie do bramki, udawało się ją wybijać z linii. W pewnym momencie Stefan dał kolegom nadzieję na skuteczną pogoń, ale wtedy dwa będące technicznymi majstersztykami gole zdobył Nowak. Hołek doliczył aż sześć minut, by w pełni skorzystać z rezerwacji boiska w najcieplejszy dzień października. Co ciekawe, mimo dużej liczby uczestników, praktycznie nikt nie miał ochoty zagrać drugiego spotkania – tłok wymusił zagrywanie wielu prostopadłych piłek, za którymi trzeba było się nabiegać i latoligowcy byli po prostu bardzo zmęczeni.