mecz nr 18, 8 maja 2011
godzina 8:00, 48+40 min.
pochmurno, temp. 12°C
III Ogród Jordanowski, ul. Wawelska 3
boisko A, sztuczna trawa, 60 m x 40 m
sucha nawierzchnia
0 | : | 1 | 17' | Grzegorz Nowaczek | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
0 | : | 2 | 26' | Łukasz Nowak | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
1 | : | 2 | 29' | Krzysztof Zieliński (po podaniu Andrzeja Chamery) | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
2 | : | 2 | 41' | Michał Pich (bramka samobójcza po zagraniu Andrzeja Chamery) | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
3 | : | 2 | 45' | Andrzej Chamera | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
4 | : | 2 | 54' | Paweł Ryczko (po podaniu Krzysztofa Zielińskiego) | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
5 | : | 2 | 59' | Andrzej Chamera (po podaniu Krzysztofa Zielińskiego) | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
6 | : | 2 | 68' | Andrzej Chamera (po podaniu Krzysztofa Bielenia) | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
6 | : | 3 | 70' | Adam Sosnowski (po podaniu Grzegorza Nowaczka) | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
6 | : | 4 | 73' | Artur Piętek (po podaniu Grzegorza Nowaczka) | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
6 | : | 5 | 81' | Grzegorz Nowaczek (po podaniu Adama Sosnowskiego) | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
6 | : | 6 | 82' | Artur Piętek | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
7 | : | 6 | 83' | Andrzej Chamera (po podaniu Pawła Ryczki) | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
7 | : | 7 | 86' | Adam Sosnowski (po podaniu Jacka Hołysza) | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
| ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
Artur Piętek został ukarany odjęciem 1 punktu za 6-minutowe spóźnienie Grzegorz Nowaczek został ukarany odjęciem 1 punktu za 6-minutowe spóźnienie Piotr Błaszczuk został ukarany odjęciem 1 punktu za 6-minutowe spóźnienie |
Sobotnia pogoda nie zachęcała do aktywnego spędzania czasu, ale w niedzielę rano nieco się wypogodziło i nikt z 16 graczy nie musiał się zmagać z deszczem. Było nieco pochmurno, ale boisko było tylko trochę wilgotne, a poza tym zza obłoków czasem wyglądało słońce, które szybko suszyło murawę. Hołek obawiał się w sobotę, że frekwencja w niedzielę będzie rekordowa i w związku z tym ostrzegał kolegów w smsach, że o dopuszczeniu do meczu będzie decydowała kolejność zgłoszeń. Po zgłoszeniu się szesnastu chętnych organizator odetchnął - boisko przy Wawelskiej bez problemu mogło przyjąć taką liczbę graczy.
Organizator długo zastanawiał się nad składami drużyn - przed ostatecznym podzieleniem zawodników na zespoły Hołek wymyślił aż pięć różnych zestawień, z których następnie rezygnował, uznając je za kiepsko rokujące na wyrównane spotkanie. Zadania nie ułatwiały zagadki dotyczące formy zawodników, którzy nie występowali w Lawie od jakiegoś czasu, a którzy na osiemnasty mecz sezonu postanowili wrócić na boisko. Pod tym względem rekordzistą był Kluk, który swój ostatni występ w lidze zanotował 22 miesiące temu.
Po rozpoczęciu meczu przez długi czas utrzymywał się bezbramkowy remis. Czerwoni mogli zdobyć gola już w trzydziestej sekundzie spotkania, ale w podbramkowym zamieszaniu przytomnością umysłu wykazał się Kołacz. Potem swoje okazje mieli głównie zieloni, ale pudłowali w stuprocentowych sytuacjach. Na pierwszą bramkę trzeba było czekac ponad kwadrans. Zdobyli ją zieloni, potem dołożyli kolejną, ale czerwoni odpowiedzieli kilkoma trafieniami z rzędu i na przerwę schodzili prowadząc. Po przerwie kontynuowali swoją dobrą passę, głównie dzięki świetnej grze imponującego dryblingiem Andrewa i superszybkiego Niezielana.
Zieloni długo nie potrafili się przełamać, co negatywnie wpływało na widowiskowość spotkania. Sporo nieudanych zagrań, mnóstwo strat - nie to chcieli oglądać kibice, którzy nie zgromadzili się na ławkach wokół obiektu. Wiara czyni jednak cuda, zieloni mieli piorunującą końcówkę i na kilka minut przed zakończeniem meczu doprowadzili do wyrównania. Odpowiedź Andrewa na pięć minut przed końcowym gwizdkiem mogła oznaczać, że pogoń zielonych na nic się nie zdała, ale w jednej z ostatnich akcji meczu cudu dokonał Sosna, który w sobie tylko znany sposób wepchnął piłkę do siatki rywali, mimo ich dwuosobowej obstawy.
W drugiej w tym sezonie serii jedenastek błyszczeli przede wszystkim bramkarze - Andrew i Grzesiu. Każdy zaliczył co najmniej dwie błyskotliwe interwencje między słupkami. Pierwsze osiem serii nie wyłoniło zwycięzców, dopiero dziewiąta kolejka dała wygraną zielonym.
kliknij miniaturkę (YouTube HD) lub pobierz plik