mecz nr 2, 6 stycznia 2013
godzina 10:00, 30+30 min.
pochmurno, temp. 1°C
III Ogród Jordanowski, ul. Wawelska 3
boisko A, sztuczna trawa, 60 m x 40 m
sucha nawierzchnia
0 | : | 1 | 3' | Łukasz Nowak (po podaniu Piotra Kolasy) |
0 | : | 2 | 7' | Łukasz Nowak |
1 | : | 2 | 16' | Rafał Piotrowski (po podaniu Jacka Hołysza) |
1 | : | 3 | 21' | Jarosław Kucharski (bramka samobójcza po zagraniu Piotra Kolasy) |
1 | : | 4 | 23' | Piotr Kolasa (po podaniu Piotra Rytla) |
1 | : | 5 | 25' | Andrzej Chamera (po podaniu Łukasza Nowaka) |
2 | : | 5 | 26' | Rafał Piotrowski |
3 | : | 5 | 27' | Rafał Piotrowski |
4 | : | 5 | 28' | Krzysztof Zieliński (po podaniu Rafała Piotrowskiego) |
4 | : | 6 | 30' | Piotr Kolasa (po podaniu Michała Olesia) |
4 | : | 7 | 32' | Piotr Kolasa |
5 | : | 7 | 34' | Rafał Piotrowski |
6 | : | 7 | 37' | Rafał Piotrowski (po podaniu Jacka Hołysza) |
7 | : | 7 | 40' | Rafał Piotrowski (po podaniu Jarosława Kucharskiego) |
7 | : | 8 | 42' | Piotr Kolasa (po podaniu Andrzeja Chamery) |
8 | : | 8 | 50' | Michał Kobyliński (po podaniu Krzysztofa Zielińskiego) |
9 | : | 8 | 54' | Michał Kobyliński |
10 | : | 8 | 60' | Krzysztof Zieliński (po podaniu Rafała Piotrowskiego) |
Rekord frekwencji w pierwszym meczu sezonu 2013 oznaczał, że na pewno znajdzie się grupa osób pragnących rozegrać od razu drugie spotkanie. I rzeczywiście, zgłosiło się aż 12 osób, które w normalnej sytuacji pojechałyby na Polną. Ponieważ jednak boisko przy Wawelskiej nie jest zimą oficjalnie udostępniane, a gracze występują na nim na własną odpowiedzialność (i to tylko pod warunkiem, że temperatura nie spada poniżej zera, a na murawie nie zalega śnieg), nie są pobierane opłaty za użyczenie obiektu. Na dodatek nieprzyjemna aura wystraszyła innych amatorów piłki nożnej, tego poranka poza Lawą nikt na ochockiej Syrence nie chciał grać. Z obu tych zbiegów okoliczności zawodnicy skrzętnie skorzystali i zagrali ponownie na zielonym boisku.
Pierwotnie zawodnicy mieli zagrać rewanż, ale ostatecznie Hołek wymienił się z Kadłubem, bo skład czerwonych wydawał się mu zbyt mocny. Przeciwko takiemu rozwiązaniu protestował Niezielan, którego frustrację pogłębił fakt, że jego prognoza zdawała się na początku meczu sprawdzać. Zieloni pastwili się bowiem nad rywalami, którym jakby brakowało atutów w ataku. W końcu wypaliła jednak petarda z etykietą „Stefan”. Jego gole przywróciły kolegom nadzieję na uratowanie honoru. Nawet Niezielan zaczął żwawiej ruszać się po boisku, co zaowocowało piękną bombą w bramkę rywali. Łatwo zielonych dogonić nie było, bo w ich ataku szalał Usul, ale z upływem czasu zieloni gasnęli (Piter musiał przez skurcze dokończyć mecz na bramce). Czerwoni wykorzystali te chwile słabości i w emocjonującej końcówce zapewnili sobie wygraną.