Niedzielne poranki coraz cieplejsze, ale to nie piękna pogoda była hitem dnia – dużo ważniejszy wydawał się powrót do rozgrywek Dziomala i Zbycha, którzy ostatnio grali w Lawie odpowiednio w 2010 i 2011 roku. Żaden nie zapomniał piłkarskiego rzemiosła, ale mecz przegrali.

A wydawało się, że to ich drużyna rozstrzygnie na swoją korzyść spotkanie, w którym przez 86 minut padły zaledwie trzy gole. Grający w osłabieniu liczebnym zieloni nacierali częściej, ale rywale świetnie bronili nieliczne strzały w światło bramki. Wyrównujący gol dla zielonych padł po zamieszaniu – Usul reklamował zagranie ręką u Stefana, ale po chwili puścił grę, a Kadłub i Blady wykorzystali osłupienie rywali. Czerwoni błyskawicznie się jednak otrząsnęli i odpowiedzieli trafieniem Kucharza. Zieloni rzucili do ataku wszystkie siły i chwilę później w zamieszaniu podbramkowym wyrównującego gola zdobył Kadłub. Za kilkadziesiąt sekund organizator planował zakończyć mecz i zarządzić serię rzutów karnych, ale czerwoni dwa razy nie upilnowali Nowaka, który wykończył wrzutki kolegów z rzutów różnych. Kropkę nad „i” postawił minutę później Blady.

Zobacz statystyki po tym meczu