mecz nr 43, 1 września 2013
godzina 8:00, 44+44 min.
pochmurno, temp. 15°C
III Ogród Jordanowski, ul. Wawelska 3
boisko A, sztuczna trawa, 60 m x 40 m
mokra nawierzchnia
1 | : | 0 | 1' | Jakub Kobak | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
2 | : | 0 | 3' | Jakub Kobak (po podaniu Rafała Piotrowskiego) | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
2 | : | 1 | 19' | Andrzej Chamera | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
3 | : | 1 | 27' | Rafał Piotrowski (po podaniu Jakuba Kobaka) | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
3 | : | 2 | 35' | Andrzej Chamera (po podaniu Krzysztofa Zielińskiego) | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
4 | : | 2 | 49' | Michał Kobyliński (po podaniu Artura Piętka) | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
5 | : | 2 | 54' | Rafał Piotrowski (po podaniu Zbiga Obarskiego) | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
5 | : | 3 | 61' | Krzysztof Zieliński (po podaniu Michała Timma) | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
6 | : | 3 | 63' | Artur Piętek | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
7 | : | 3 | 67' | Zbig Obarski (po podaniu Jakuba Kobaka) | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
7 | : | 4 | 70' | Ignacio Fernandez (po podaniu Krzysztofa Bielenia) | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
7 | : | 5 | 74' | Krzysztof Zieliński (po podaniu Andrzeja Chamery) | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
7 | : | 6 | 81' | Krzysztof Bieleń (po podaniu Łukasza Nowaka) | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
7 | : | 7 | 88' | Andrzej Chamera (po podaniu Jacka Hołysza) | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
| ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
Artur Piętek został ukarany odjęciem 2 punktów za 10-minutowe spóźnienie Grzegorz Nowaczek został ukarany odjęciem 2 punktów za odwołanie swojego udziału w meczu Adam Kołodziejczyk został ukarany odjęciem 6 punktów za niepojawienie się na meczu |
Przez całe wakacje na boiska Lawy nie spadła ani jedna kropla deszczu, ale 1 września przyniósł ulewę, jakiej na Wawelskiej żaden z zawodników nie widział jeszcze nigdy. A świadków tego rzęsistego deszczu było rekordowo wielu – udział w meczu zapowiedziało aż 24 graczy, ostatecznie zaś wystąpiło ich dwudziestu dwóch, co jest absolutnym rekordem w historii rozgrywek. Z tak dobrej frekwencji wszyscy cieszyliby się, gdyby była mowa o liczbie obserwujących mecz kibiców, ale na boisku przy Wawelskiej było w opinii wielu graczy zbyt tłoczno.
Niespodzianką był powrót do rozgrywek Andrewa, który najwyraźniej zorientował się, że dalsze miganie się od gry zakończy się wypadnięciem przez niego z pierwszej dziesiątki rankingów. Swój pierwszy w tym sezonie występ zaliczył Motys, do 50 podbijając łączną liczbę zawodników, którzy wystąpili w tym sezonie Lawy, co również jest rekordem – każdego roku przez Lawę przewija się coraz większa liczba graczy.
Doświadczenie poprzednich meczów z tak dużą liczbą uczestników mogło sugerować, że bramek padnie niewiele, tymczasem czerwoni już w czterdziestej sekundzie zamienili na gola rzut karny podyktowany za zagranie ręką w polu karnym przez Bakstera, którego czerwoni oddali zielonym przed meczem podczas ustalania składów. Kilkadziesiąt sekund później Kuba dołożył kolejnego gola dla swojej drużyny – zieloni byli w szoku, teoretycznie nie ustępowali przecież rywalom swoim składem, szczególnie w ofensywie. Po pewnym czasie dwie bramki zdobył jednak Andrew, który przecież nie był jeszcze w optymalnej formie. A zieloni zaczęli pilnować się w defensywie i nieco ostudzili ofensywne zapędy przeciwników.
Przerwa trwała zaledwie minutę – zawodnicy nie byli jakoś przesadnie zmęczeni, bo w tłumie nie trzeba było dużo biegać. Poza tym nie bardzo było gdzie się przed deszczem schować, a intensywność opadów wzrastała z minuty na minutę. W pewnym momencie na murawie widoczne były kałuże, a pojedynczy gracze domagali się przerwania spotkania, Hołek uznał jednak, że trochę wody w butach i uszach nikomu nie zaszkodzi. Wilgoć najwyraźniej służyła czerwonym, którzy powiększyli przewagę do czterech oczek – wydawało się, że zieloni mogą grać już tylko o honor. Przegrywający zespół mozolnie odrabiał jednak straty, a w ostatniej minucie gola na wagę remisu strzelił Andrew, który został wyściskany przez uradowanych takim zwrotem akcji kolegów.
Zgodnie z latoligową tradycją każdy uczestnik meczu musiał zaliczyć co najmniej jedną próbę w serii jedenastek wieńczących spotkanie. Początkowo los bardziej sprzyjał zielonym, ale ostatecznie to czerwoni sięgnęli po zwycięstwo – wyprzedzili swoich rywali o zaledwie jedno trafienie. Ze strzelania karnych i samego meczu nie ma jednak żadnej dokumentacji zdjęciowo-filmowej – z powodu pogody organizator nie odważył się wyjąć z torby aparatu.